Co dziennikarze powinni przypomnieć rządowi?
Nie pozwólcie Polakom zapomnieć, że jesteście gwarantami ich wolności - napisała międzynarodowa organizacja wolności prasy "Reporterzy bez Granic" w liście skierowanym do polskich dziennikarzy. "To dziennikarze powinni przypomnieć rządowi, że żadna rewolucja moralna nie usprawiedliwia państwa policyjnego" - podkreślono w liście.
21.09.2007 | aktual.: 21.09.2007 15:21
W sierpniu Reporterzy apelowali o utworzenie w Polsce speckomisji, która miałaby wyjaśnić wydarzenia ostatniego okresu, m.in. "interwencję tajnych służb" w mieszkaniu Sylwestra Latkowskiego, u którego zatrzymano byłego ministra SWiA Janusza Kaczmarka oraz w sprawie podsłuchiwania dziennikarzy, o którym mówił Kaczmarek.
"Ujawnienie istnienia podsłuchów, które w celach politycznych zakładano na polecenie osób z najwyższych szczebli aparatu państwowego, wywołało liczne reakcje prasy międzynarodowej. Mówi się o polskiej Watergate" - oświadczyli Reporterzy w liście podpisanym przez sekretarza generalnego organizacji Roberta Menarda i szefową Biura Europejskiego Elsę Vidal.
"Zakładanie podsłuchów to sprawa bardzo poważna. Istnieje ogromne ryzyko upowszechnienia tego procederu, a przecież zachowanie tajemnicy źródeł informacji to fundament dziennikarstwa i podstawa demokracji. Jeśli ten fundament zostanie zniszczony, wolna prasa może runąć. Dziennikarze powinni potępiać nielegalne działania władz. Powinni bronić inwigilowanych kolegów, odmawiać podporządkowania się takim metodom, wezwać społeczeństwo do solidarności" - napisano w liście.
Jak podkreślili, pokusa nadużyć i manipulacji jest wspólna dla każdej władzy, dlatego najważniejszą kwestią jest opór ogółu mediów wobec takich praktyk. Według organizacji, w ostatnich miesiącach w Polsce szerzył się "klimat wrogości i podejrzeń, który doprowadził do założenia podsłuchów dziennikarzom".
"Polski rząd chciał również zmusić dziennikarzy do publicznego ujawnienia ewentualnej współpracy z reżimem komunistycznym, grożąc zakazem wykonywania zawodu tym, którzy odmówiliby poddania się tak źle rozumianemu wymaganiu jawności. Widzieliśmy państwo, które ściga zagraniczne gazety, tłumacząc, że ich dziennikarze użyli słów, które uchybiły polskiemu przywódcy, albo po prostu skrytykowali polityczną atmosferę. Te groteskowe działania były wyraźnym ostrzeżeniem dla polskich dziennikarzy" - napisano w liście.
"Widzieliśmy kraj będący członkiem Unii Europejskiej, który ściąga na siebie krytykę Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie za przepisy prawne ograniczające wolność prasy (art. 212 par. 2 polskiego Kodeksu karnego). Cóż więc mogą zrobić dziennikarze?" - pytają Reporterzy.
"Kiedy wszystko wymyka się regułom, dziennikarstwo musi przypomnieć o swoim istnieniu (...). Kto, oprócz mediów, może ujawnić ciemne strony państwowych tajemnic? Nie pozwólcie kolegom czekać na waszą solidarność. Uwierzcie w wasz zawód i jego rację bytu. Możecie liczyć na pełne poparcie Reporterów bez Granic" - napisała organizacja.
Reporterzy bez Granic mają dziewięć sekcji narodowych (Niemcy, Austria, Belgia, Kanada, Hiszpania, Francja, Szwajcaria, Szwecja i Włochy), przedstawicielstwa w Abidżanie, Bangkoku, Londynie, Moskwie, Nowym Jorku, Tokio i Waszyngtonie oraz korespondentów w ponad 120 krajach.