Co dalej z "lex TVN"? PiS wciąż może przegrać
W środę odbyło się jedno z najbardziej burzliwych posiedzeń Sejmu ostatnich lat. Byliśmy świadkami reasumpcji przegranego przez PiS głosowania i przeforsowania przez Sejm projektu ustawy medialnej tzw. "lex TVN". To jednak nie koniec drogi tej kontrowersyjnej ustawy. Teraz zajmie się nią Senat, w którym przewagę ma opozycja.
- Będziemy walczyć w Senacie. Senat będzie nad tą ustawą pracował maksymalny czas, 30 dni. Będzie zasięgał wszystkich opinii, poruszał wszystkie możliwe instytucje, wnioski (...). Będziemy robić wysłuchania publiczne. Zrobimy wszystko, żeby wprowadzić poprawki, i żeby te poprawki zostały przyjęte, a przez to ta ustawa została zablokowana. Bo poprawki mają zmierzać do wyrzucenia tej ustawy do kosza - powiedział po środowym głosowaniu nad "lex TVN" lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział, że izba wyższa zajmie się "lex TVN" na posiedzeniu 9 lub 10 września. Dodał, że posiedzenie poprzedzi szereg analiz prawnych dotyczących nie tylko samego projektu, lecz także wydarzeń do których doszło w Sejmie 11 sierpnia.
- Jeśli będziemy traktować Sejm jak maszynkę do głosowania i będą one przeprowadzane dopóty, dopóki rządzący nie osiągną korzystnego dla partii rządzącej wyniku, to znaczy, że to nie jest parlament, tylko jakiś jarmark, na którym kupczy się stanowiskami i przy pomocy "kija i marchewki" próbuje się przekonać tych czy innych posłów do głosowania zgodnie z linią partii rządzącej. To jest zaprzeczenie idei demokracji parlamentarnej - powiedział w Grodzki w rozmowie z PAP.
"Lex TVN". Co może osiągnąć opozycja w Senacie?
Wybory parlamentarne z 2019 roku zakończyły się przejęciem Senatu przez ugrupowania opozycyjne. Obecnie na 100 miejscach w izbie wyższej polskiego parlamentu zasiada 48 senatorów Zjednoczonej Prawicy, pozostałe 52 mandaty przypadły politykom KO, PSL, Lewicy, Polski 2050 oraz senatorom niezrzeszonym, którzy zazwyczaj głosują przeciwko ustawom PiS.
Rozkład sił w Senacie pozwala z dużą dozą pewności przypuszczać, że po zapowiedzianych przez Kosiniaka-Kamysza 30 dniach procedowania, do Sejmu wróci projekt, który w niczym nie będzie przypominał ustawy zaproponowanej przez PiS. Po faktycznym rozpadzie koalicji Zjednoczonej Prawicy w wyniku odejścia z niej Jarosława Gowina i innych polityków Porozumienia, może się okazać, że sprzeciw Senatu będzie wystarczający do zablokowania "lex TVN".
Radosław Sikorski: Elżbieta Witek popełniła przestępstwo
By odrzucić projekt w zaproponowanym przez Senat kształcie, PiS potrzebować będzie 231 głosów, ponieważ senackie weto, odrzucić można wyłącznie bezwzględną większością głosów. W Sejmie zasiada 460 posłów. Obecnie klub parlamentarny PiS nie ma tylu posłów. Partia rządząca musi szukać poparcia w innych ugrupowaniach. Dopiero po uzyskaniu większości bezwzględnej w Sejmie, projekt może trafić na biurko prezydenta Andrzeja Dudy, który teoretycznie może jeszcze ustawę zawetować.
"Lex TVN". Opozycja może być pewna swego w Senacie?
Możliwe, że PiS będzie próbowało szukać w Senacie poparcia dla "lex TVN" w kształcie zaproponowanym przez Sejm. Najbardziej prawdopodobnym celem negocjacji będą senatorowie niezrzeszeni, w tym Lidia Staroń, którą PiS próbował uczynić Rzecznikiem Praw Obywatelskich.
Nie jest również powiedziane, że wszyscy senatorowie Zjednoczonej Prawicy zagłosują po myśli swoich kolegów z ław poselskich. Senator Jan Maria Jackowski słynący z krytyki PiS podkreślał w środę, że nie widzi uzasadnienia dla tempa, w jakim PiS chce przeprowadzić "lex TVN" przez parlament. - Nagłość, konfliktogenność, wręcz niejako prowokacyjna, brak szerszych konsultacji, brak dyskusji w gronie ekspertów i zainteresowanych stron, to wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z nerwowym działaniem i z tego punktu widzenia jest to bardzo niedobre dla procedury - ocenił sposób działania przy projekcie.