CNN odwiedziło Wyspę Węży na Morzu Czarnym. Stąd padły historyczne słowa
Zniszczone rosyjskim ostrzałem budynki i porzucony drogi, uszkodzony sprzęt wojskowy to widoczne ślady rosyjskiego ataku, przypuszczonego z wściekłością w pierwszych dniach rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wyspę Węży upodobały sobie teraz dzikie koty. Dokarmiają je żołnierze, którzy znów pilnują swojego kawałka ziemi.
Dziennikarze telewizji CNN byli pierwszymi żurnalistami, którzy dotarli do tego miejsca, które było na początku wojny pojawiło się na pierwszych stronach światowych gazet. Tę przedziwną, dramatyczno-komiczną scenę poznali wszyscy. Ukraińscy żołnierze stawili opór rosyjskiemu okrętowi wojennemu i znamiennych słowach zabrali napastnikom nadzieję na triumf.
Drugi moment satysfakcji nastąpił dla Ukrainy w czerwcu. Wtedy okupanci zostali wysłani tam, gdzie radził im udać się jeden z bohaterskich obrońców wyspy. Rosjanie stracili wtedy sporo uzbrojenia, kilka systemów przeciwlotniczych i helikopter.
Szczątki broni leżą nadal na wyspie. W tych groźnie szczerzących się śmiercionośnych wojennych resztkach militariów zamieszkały dziesiątki dzikich kotów. Przeżyły cudem rosyjski szturm i okupację, a potem działania bojowe, które pozwoliły odbić ten skrawek ziemi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
CNN odwiedziło Wyspę Węży na Morzu Czarnym. To stąd padły historyczne słowa
Jak podaje CNN, Ukraina utrzymuje na wyspie niewielki garnizon. Żołnierze są posterunkiem strzegącym tego najbardziej wysuniętego obszaru Ukrainy na Morzu Czarnym.
Poprzedni stróże Wyspy Węży, wbrew pierwszym medialnym doniesieniom, nie stracili życia po buńczucznych słowach skierowanych do załogi spoczywającego na dnie rosyjskiego krążownika Moskwa. Zostali wzięci do niewoli skąd w ramach wymiany jeńców wrócili do Ukrainy.