Clinton przyznała, że myliła się ws. podróży do Bośni
Ubiegająca się o nominację prezydencką wśród Demokratów Hillary Clinton przyznała, że popełniła błąd, opowiadając o swojej podróży do Bośni w 1996 roku, gdzie miała dostać się pod ogień snajperów.
25.03.2008 21:50
Popełniłam błąd. To się zdarza. Pokazuje, że jestem człowiekiem, co dla niektórych może być odkryciem - powiedziała Clinton dziennikarzom w Pensylwanii.
Z kolei w rozmowie z radiem w Pittsburghu była Pierwsza Dama tłumaczyła, że źle się wyraziła. Kampania prezydencka była długa. Od czasu do czasu jestem człowiekiem, jak wszyscy - dodała.
Hillary Clinton kilkakrotnie opisała w swych przemówieniach, jak po wyjściu z samolotu w Tuzli w marcu 1996 r. jej delegacja została ostrzelana na lotnisku przez snajperów i musiała się w pośpiechu przemykać do czekających w pobliżu samochodów. Tymczasem na nagraniach wideo z tego dnia widać, jak pani Clinton bez żadnych incydentów jest witana na lotnisku; kilkuletnia dziewczynka czyta jej wiersz.
Powiedziano mi, że lądowanie odbędzie się w określony sposób i że trzeba włożyć kamizelki kuloodporne ze względu na zagrożenie ostrzałem snajperskim - tłumaczyła kandydatka dziennikowi "Philadelphia Daily News".
Gafę Clinton bezlitośnie wykorzystuje jej rywal Barack Obama. Kiedy mówi się nieprawdę w przygotowanym przemówieniu, to nie jest to "złe wyrażenie się", lecz wprowadzenie w błąd ludzi - ocenił rzecznik senatora z Illinois.