PolskaCimoszewicz uciekł z miejsca wypadku? Nowe doniesienia

Cimoszewicz uciekł z miejsca wypadku? Nowe doniesienia

Nowe doniesienia ws. wypadku z udziałem Włodzimierza Cimoszewicza. Polityk zapewniał, że rowerzystka, którą potrącił, wjechała na pasy a on potem udzielił jej natychmiastowej pomocy. Ta wersja jednak diametralnie różni się od zeznań poszkodowanej i informacji osoby pracującej przy śledztwie.

Cimoszewicz uciekł z miejsca wypadku? Nowe doniesienia
Źródło zdjęć: © East News
Katarzyna Bogdańska

08.05.2019 | aktual.: 08.05.2019 07:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Włodzimierz Cimoszewicz może mieć poważne kłopoty - donosi "Super Express". Jego słowa różnią się od nowych informacji w tej sprawie.

Wypadek Cimoszewicza. Nowe doniesienia

Według Cimoszewicza kobieta wjechała na przejście dla pieszych, co jest zabronione. Jak jednak donosi "Super Express", zeznania poszkodowanej kobiety są zupełnie inne. 70-latka twierdzi, że prowadziła rower.

Ponadto były premier może usłyszeć zarzut oddalenia się z miejsca wypadku. Mimo, że przekonywał, że udzielił kobiecie natychmiastowej pomocy, osoba pracująca przy śledztwie, mówi coś zupełnie innego.

Pomocy miał rowerzystce udzielić znajomy polityka i to on odwiózł ją do szpitala. Policję natomiast zawiadomili dopiero lekarze. Polityk natomiast pojechał do domu. Dopiero kilka godzin po wypadku miały się odbyć oględziny auta i zbadanie trzeźwości byłego premiera.

Wtedy zatrzymano dowód rejestracyjny ze względu na brak badań technicznych.

Rzecznik białostockiej prokuratury przyznaje, że w dalszym toku śledztwa może pojawić się wątek oddalenia się z miejsca wypadku. A za to grożą znacznie poważniejsze konsekwencje.

Wypadek z udziałem Cimoszewicza

Przypomnijmy, że Włodzimierz Cimoszewicz w sobotę około godz. 8.00 potrącił na oznakowanym przejściu dla pieszych rowerzystkę. 70-letnia kobieta została ranna i trafiła do szpitala. Doznała złamania kości prawego podudzia, ma również otarcia na twarzy i dłoni. Obrażenia wymagają leczenia dłuższego niż siedem dni, co oznacza, że mamy do czynienia z wypadkiem drogowym, a nie kolizją.

Polityk tuż po potrąceniu wydał oświadczenie, w którym opowiedział o szczegółach kolizji. Tłumaczył, że sprawa ma związek z jego chorobą nowotworową, o której dopiero niedawno się dowiedział.

"Jechałem pod słońce"

"Na szczęście dzięki mojej niewielkiej prędkości, około 30 km/h, poszkodowana pani odniosła niegroźne obrażenia. Udzieliłem jej natychmiastowej pomocy i po przekonaniu o konieczności poddania się badaniu lekarskiemu została ona odwieziona do szpitala. W tej chwili znajduje się w domu. Wyrażam ubolewanie z powodu tego zdarzenia i szczególne współczucie poszkodowanej. Jest mi bardzo przykro z powodu tego niefortunnego wydarzenia w dniu jej urodzin. Pewnym usprawiedliwieniem był fakt jazdy pod słońce. Nie wykluczam również, że bolesna dla mnie informacja sprzed dwóch dni o wykryciu u mnie choroby nowotworowej mogła mieć wpływ na moje samopoczucie" - napisał Cimoszewicz w oświadczeniu.

Zobacz aktualne wiadomości na WIADOMOSCI.WP.PL.

Wiesz coś więcej na temat tego zdarzenia? Prześlij nam informację, zdjęcie lub wideo przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (1451)