Cimoszewicz przesłuchany w prokuraturze
W warszawskiej prokuraturze okręgowej przed południem zakończyło się przesłuchanie byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza jako świadka w sprawie nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu.
14.08.2007 | aktual.: 14.08.2007 16:02
Przesłuchanie odbyło się w Warszawie, ale prowadził je prokurator z tarnobrzeskiej prokuratury, która od blisko sześciu lat zajmuje się sprawą LFO. Powodem przesłuchania świadka w Warszawie jest usprawnienie czynności procesowych - wyjaśnił zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu, Janusz Wiśniewski (w grudniu ub. roku z tego samego powodu w Warszawie odbyła się konfrontacja innych świadków w sprawie LFO - byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z byłym ministrem zdrowia Mariuszem Łapińskim).
Przesłuchanie związane jest z głównym wątkiem sprawy LFO, dotyczącym Zygmunta N., który przebywa w areszcie od 20 czerwca.
"Uchwał było wiele"
We wtorek Cimoszewicz wychodząc z prokuratury powiedział, że pytano go o uchwałę Rady Ministrów w sprawie LFO, ale - jak podkreślił - nie pamięta szczegółów, ponieważ w czasie gdy był premierem, uchwał było wiele. Dodał, że przesłuchanie w warszawskiej prokuraturze i spisywanie protokołu trwało ponad godzinę. Powiedział też, że prokurator pytał go o tryb podejmowania decyzji na Radzie Ministrów.
To właśnie rząd Cimoszewicza udzielił w 60 procentach gwarancji kredytu, który w wysokości 32 mln dolarów w 1997 r. zaciągnęła na budowę fabryki spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza. Miała ona jako jedyna w kraju produkować leki z osocza krwi.
Kredytu udzieliło konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 mln. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały już od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł. Prokuratura postawiła N. dziewięć zarzutów, m.in. wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
Dwa śledztwa
Tarnobrzeska prokuratura od kilku lat chciała postawić N. zarzuty, ale przebywający w Wielkiej Brytanii podejrzany nie stawiał się na jej wezwania, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. Prokuratura wystąpiła zatem do sądu z wnioskiem o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania Zygmunta N. i w styczniu 2005 roku Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wydał taki nakaz. Po około dwuletnim rozpatrywaniu wniosku przez brytyjski wymiar sprawiedliwości zapadła zgoda na przekazanie podejrzanego stronie polskiej. N. przyleciał z Londynu do Polski w połowie czerwca.
Prokuratura w Tarnobrzegu od października 2001 r. prowadzi dwa śledztwa w sprawie LFO. Jedno dotyczy właśnie wątku Zygmunta N. Drugie - kilku spotkań, na których miały być naciski ze strony osób z otoczenia byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, aby Ministerstwo Zdrowia kontynuowało współpracę z LFO, wbrew merytorycznym przesłankom.
O takich naciskach miał mówić podczas przesłuchania w grudniu 2004 r. były minister zdrowia Mariusz Łapiński. Według niego, w spotkaniach tych miał wziąć udział m.in. Marek Ungier - były szef gabinetu prezydenta Kwaśniewskiego, Marek Wagner - były szef kancelarii premiera Leszka Millera i Zbigniew Siemiątkowski - były szef Agencji Wywiadu, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Na chwilę na spotkanie miał także "wpaść" prezydent.
W sprawie LFO postawiono już zarzuty kilku osobom, m.in. jednemu z udziałowców spółki Włodzimierzowi W. i byłej podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, Halinie W.-T. Oskarżonym jest Wiesław Kaczmarek. 2 października ub. r. przed warszawskim sądem zaczął się jego proces. Tarnobrzeska prokuratura oskarżyła go w maju 2005 r. o to, że jako minister gospodarki w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o przyznaniu spółce LFO poręczenia Skarbu Państwa, mimo braku podstaw co do celowości udzielenia takiej gwarancji. Grozi mu do 5 lat więzienia.