Cimoszewicz: Polska musi się zastanowić nad sprawą unijnej konstytucji
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz uważa, że w sytuacji gdy z innych krajów, które nie podjęły jeszcze decyzji w sprawie ratyfikacji unijnej konstytucji napływają sygnały o odkładaniu na później referendów i przekładaniu procedur parlamentarnych, Polska też musi się nad tym zastanowić.
17.06.2005 | aktual.: 17.06.2005 16:54
Cimoszewicz powiedział, że decyzję w sprawie ratyfikacji w Polsce Traktatu Konstytucyjnego UE, poprzedzi spotkanie prezydenta z marszałkiem Sejmu oraz premierem.
Dodał, że rozmawiał telefonicznie z premierem Markiem Belką po debacie w sprawie konstytucji UE, która odbyła się na unijnym szczycie w Brukseli.
Powiedzieliśmy sobie, że zanim coś publicznie ogłosimy (w sprawie ratyfikacji), to potrzebne jest spotkanie, także z udziałem prezydenta - poinformował.
Marszałek - jak podkreślił - osobiście nie ma żadnych wątpliwości, że Polska politycznie wygrałaby na jak najszybszej ratyfikacji Traktatu, nawet gdyby odbyła się ona w parlamencie, a nie w drodze referendum. Żeby nie ponosić szczególnych kosztów - uzasadnił.
Zastrzegł jednak, że jego przeświadczenie - czy przeświadczenie nawet większości polityków - nie musi się przekładać na myślenie większości Polaków. Zdaniem Cimoszewicza, "byłoby fatalnym błędem", gdyby Polska przyłączyła się do Francji i Holandii odrzucając unijną konstytucję. Przyjęlibyśmy na siebie odpowiedzialność za polityczną porażkę UE - ocenił.
Zdaniem marszałka, referendum byłoby niezbędne, gdyby eurokonstytucja "zmieniła istotnie" prawa i obowiązki Polaków w porównaniu z zapisami Traktatu Akcesyjnego. Tak nie jest i z tego punktu widzenia nie widzę polityczno-moralnej konieczności odbywania referendum - powiedział Cimoszewicz. Przyznał jednak, że "wydaje się ono w tej chwili w naszych warunkach oczywistą koniecznością".
Pytany o możliwą datę referendum odparł, że "jedynym sensownym terminem" jest termin wyborów prezydenckich gwarantujący frekwencję. Więc my jesteśmy w ślepym zaułku w jakimś stopniu - uważa.
Zdaniem Cimoszewicza, gdyby w Polsce miało się odbyć referendum, to Sejm na następnym posiedzeniu powinien otworzyć drogę do jego przeprowadzenia podejmując odpowiednią uchwałę, czego wymaga nasza konstytucja. Ja na razie nie wpisałem tego do porządku obrad - poinformował.
Cimoszewicz uważa, że w obecnej sytuacji warto, by Polska wyszła "z szerszą propozycją dla całej UE" - z projektem ogólnounijnej debaty na temat przyszłego kształtu Unii Europejskiej.
Może moglibyśmy taką ideę rzucić: że za rok, półtora, za dwa, zorganizujemy w całej Unii Europejskiej referendum dotyczące pewnych idei, pomysłów na przyszłość i zapytamy Europejczyków co oni na ten temat myślą - proponuje marszałek.
Wyjaśnił, że chodziłoby o uzyskanie od obywateli Unii odpowiedzi m.in na pytanie o to, czy chcą pogłębiać integrację czy nie i czy akceptują zjednoczoną Europę w obecnych granicach czy są otwarci na kolejne rozszerzenia.
W czwartek szefowie państw i rządów UE podtrzymali ideę konstytucji unijnej i podkreślili, że nie jest ona martwa. Odrzucili możliwość renegocjacji Traktatu Konstytucyjnego i zapowiedzieli kontynuowanie procesu ratyfikacji. Znieśli natomiast jego końcowy termin wyznaczony na listopad 2006 r. Najbliższy rok, do czerwca 2006, kiedy to odbędzie się specjalny szczyt UE, ma być okresem "debat i przemyśleń" nad konstytucją.