Cimoszewicz chce upublicznienia oświadczeń majątkowych
Kandydat na prezydenta Włodzimierz Cimoszewicz zwrócił się do Prokuratury Okręgowej w Warszawie o upublicznienie już odtajnionych jego oświadczeń majątkowych - poinformował dziennikarzy rzecznik kandydata Tomasz Nałęcz.
23.08.2005 | aktual.: 23.08.2005 13:20
Pan marszałek Cimoszewicz podpisał już pismo do prokuratora okręgowego w Warszawie, wnoszące o jak najszybsze upublicznienie tych materiałów. Mamy nadzieję, że otrzymamy je lada moment i wtedy oczywiście je zaprezentujemy - powiedział Nałęcz.
Premier Marek Belka odtajnił we wtorek oświadczenia majątkowe Cimoszewicza, złożone przez niego w Kancelarii Premiera w 2002 roku - poinformował rzecznik rządu Dariusz Jadowski. O odtajnienie tych dokumentów zwrócił się do premiera sam Cimoszewicz.
Dziennikarze pytali Nałęcza, dlaczego Cimoszewicz złożył swoje oświadczenie majątkowe na rozpoczęcie urzędowania jako ministra spraw zagranicznych dopiero w styczniu 2002.
W tym nie ma żadnej tajemnicy. Normalnie jest tak, że jak minister przychodzi do resortu, to jest mnóstwo zaległych spraw wymagających natychmiastowego działania - powiedział. Według niego, tak samo było z Cimoszewiczem, było kilkadziesiąt ważnych spraw, które ministra absorbowały.
Nałęcz dodał też, że w tym czasie zmarł ojciec Cimoszewicza. I kiedy minister zaczął po raz pierwszy myśleć jak normalny człowiek, też o swoich sprawach, to złożył to oświadczenie - tłumaczył. Według niego, prawie wszyscy ministrowie składają takie oświadczenie z opóźnieniem.
Odnosząc się do opublikowanych w poniedziałek materiałów na stronie internetowej MSZ Nałęcz powiedział, że "ostatnia informacja o faksymile Cimoszewicza jest, jak znika w plecaku pani Jaruckiej". Dopiero długo potem pojawia się dokument przedstawiony przez panią Jarucką, ostemplowany tym faksymile - dodał. Jak zaznaczył, dla niego jest to koronny dowód, że Jarucka długo jeszcze to faksymile miała i stemplowała nim kolejne dokumenty.
Zdaniem Nałęcza, prokuratura postawi zarzuty Annie Jaruckiej, ponieważ upoważnienie, które przedstawiła, jest sfałszowane, więc złożyła fałszywe zeznania.
Najpewniej posiadająca faksymile pani Jarucka wyprodukowała przeciwko Cimoszewiczowi dokument, który posłużył komisji śledczej ds. PKN Orlen. I tu formułuję zarzut przeciwko komisji śledczej: zamiast sprawdzić dokument, od którego na milę cuchnęło fałszem, to przedstawiono ten dokument jako dowód winy Cimoszewicza - ocenił Nałęcz.
Nałęcz zapowiedział też, że zostanie skierowany do sądu pozew przeciwko Romanowi Giertychowi (LPR). Nie powiedział jednak, kiedy to się stanie.
Tego procesu pan Giertych absolutnie się doczeka - powiedział Nałęcz dziennikarzom. Ale, jak dodał - bitwa zostanie wydana wtedy, kiedy będziemy mieli pełne armaty amunicji.
Gromadzimy starannie materiał dowodowy. Pan Giertych powiedział niezgodnie z prawdą, że marszałek Cimoszewicz brnie w spirali kłamstw, grzęźnie w bagnie kłamstw. A pan marszałek Cimoszewicz nigdy nie kłamie i w tej sprawie mówi tylko prawdę - zaznaczył Nałęcz. Dodał, że pozew do sądu zostanie skierowany, gdy zostaną zgromadzone wszystkie materiały.