Cimoszewicz balansował między USA i Europą
Minister spraw zagranicznych Włodzimierz
Cimoszewicz zakończył dwudniową wizytę w stolicy USA, w
czasie której omawiał z rządem amerykańskim sprawy związane z
udziałem Polski w stabilizacji i odbudowie Iraku.
08.05.2003 | aktual.: 08.05.2003 07:14
Szef polskiej dyplomacji, który na zakończenie pobytu w Waszyngtonie spotkał się z wiceprezydentem Richardem Cheney'em, starał się przekonywać administrację USA do jak największego "umiędzynarodowienia" tego procesu, tj. przyznania ważnej roli w odbudowie i stabilizacji Iraku ONZ i czołowym krajom Unii Europejskiej.
Służyłoby to poprawie stosunków między USA a Niemcami i Francją, które popsuły się na tle sporu o Irak. Szkodzi to interesom wstępującej do Unii Europejskiej Polski.
Podsumowując swoje rozmowy w Waszyngtonie, minister Cimoszewicz powiedział, że w Ameryce jest teraz "jeszcze więcej życzliwości i dobrych opinii o Polsce" niż w czasie zeszłorocznej wizyty w USA prezydenta Kwaśniewskiego.
Przyznał jednak, że między rządem RP a niektórymi politykami amerykańskimi pojawiły się pewne rozbieżności dotyczące roli ONZ w powojennym Iraku.
"Rozmawialiśmy o stosunkach transatlantyckich - jak pokonać znane rozbieżności, jakie wystąpiły między niektórymi państwami europejskimi a USA. Mówiłem wyraźnie, że Polsce zależy na tym, aby te relacje się poprawiły. Nie ukrywam, że w tym zakresie nasza opinia nie jest w stu procentach podzielana przez wszystkich amerykańskich polityków" - powiedział minister.
"Wielu z nich - dodał - ciągle jeszcze pamięta emocje, jakie im towarzyszyły, gdy niektóre państwa europejskie blokowały to co z amerykańskiego punktu widzenia było ważne".
Cimoszewicz starał się wszakże podkreślać, że stosunki transatlantyckie są na drodze do poprawy.
"Nie było takiej sprawy, w której powiedzielibyśmy, że nasze stanowiska są odmienne, chociaż wiele spraw jest przedmiotem ciągle otwartej rozmowy, jak na przykład dążenie do przyjęcia rezolucji Rady Bezpieczeństwa w sprawie Iraku. Po moich rozmowach jestem głęboko przekonany, że władze USA będą się poważnie angażowały w przygotowanie i przyjęcie takiej rezolucji. To odpowiada naszemu poglądowi" - powiedział.
Szef dyplomacji RP poinformował, że zdaniem rządu amerykańskiego, polskie doświadczenia w transformacji rynkowej i demokratyzacji po obaleniu komunizmu mogą się bardzo przydać w Iraku, gdzie będzie się zmierzać w podobnym kierunku. "W Ameryce kojarzą Polskę jako kraj, gdzie te reformy przyniosły sukces" - powiedział.
Minister rozmawiał też z przedstawicielami koncernów amerykańskich, w tym takich, które uzyskały już kontrakty na odbudowę Iraku, jak np. Bechtel Corp. Polskie firmy liczą na role podwykonawców w niektórych z tych umów.
W odbudowie Iraku - oświadczył minister - "doświadczenia polskich specjalistów (pracujących w przeszłości w tym kraju) uważa się w USA za coś co jest szczególnie ważne w przypadku ofert polskich przedsiebiorstw".
Podkreślił jednak, że o kontrakty w Iraku ubiega się już w sumie około 14.000 firm na całym świecie, "a więc trzeba wygrać konkurencję". "Chociaż jestem głęboko przekonany, że wiele polskich firm ma wielkie szanse" - dodał.
Cimoszewicz spotkał się poza tym w Waszyngtonie z przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych Senatu, Richardem Lugarem. Jak powiedział, w rozmowie z nim poruszył sporne sprawy wiz dla Polaków do USA, wysokich amerykańskich opłat konsularnych i złego traktowania Polaków na granicy.
Kwestie te są przedmiotem negocjacji konsularnych między obu krajami. "Senator Lugar obiecał osobiste, głębokie zainteresowanie się tymi kwestiami" - powiedział minister. Lugar jako jeden z pierwszych amerykańskich polityków wzywał do przyjęcia Polski do NATO. (mp)