Cieszyński wyjaśnił wynik Giertycha. Odniósł się do dezinformacji

- Sprawdziłem, czy udział zaświadczeń/dopisań miał wpływ na udział głosów na liście PO w okręgu świętokrzyskim na zachęcającego do turystyki Romana Giertycha. Wynik jest jasny - korelacji nie ma - przekazał minister cyfryzacji Janusz Cieszyński.

Janusz Cieszyński
Janusz Cieszyński
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Waszczuk
Mateusz Dolak

Minister cyfryzacji we wpisie opublikowanym w serwisie X (dawny Twitter) postanowił wyjaśnić Polakom kwestie związane z dopisywaniem się do list wyborców. Cieszyński podał, że "dostaje wiele wiadomości od sympatyków Prawa i Sprawiedliwości dotyczących wpływu Centralnego Rejestru Wyborców na wynik wyborów".

Minister Cieszyński na wstępie przypomniał, że możliwość pobrania zaświadczenia o prawie do głosowania funkcjonuje od bardzo wielu lat. Dodał, że zaświadczenie jest papierowe i zabezpieczone hologramem, a obowiązkiem komisji wyborczej jest odebranie go od głosującego i dołączenie do dokumentacji z dnia wyborów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Oznacza to, że istnieje możliwość skontrolowania, czy faktycznie te zaświadczenia były pobierane zgodnie z prawem w sposób uniemożliwiający głosowanie więcej niż raz na jedno zaświadczenie. To nie ma nic wspólnego z cyfryzacją, ale warto to doprecyzować" - podkreślił.

Zgodnie z Centralnym Rejestrem Wyborczym, po wydaniu zaświadczenia wyborca jest automatycznie skreślony ze spisu wyborców. Oznacza to, że to właśnie rejestr gwarantuje, że osoba z zaświadczeniem nie zagłosuje w miejscu zamieszkania.

Cieszyński podał, że suma osób dopisanych i korzystających z zaświadczenia wyniosła w tych wyborach 1,53 mln. (wzrost o zaledwie 60 tys. osób względem poprzednich wyborów. Cieszyński przypomniał też, że aplikacja mObywatel nigdy nie miała funkcji dopisania do spisu wyborców.

Cieszyński o wyniku Giertycha

Minister cyfryzacji odniósł się też do roli turystyki wyborczej i wyniku Romana Giertycha, który do niej zachęcał i chwalił się po ogłoszeniu wyników jej skutecznością. Zdaniem Cieszyńskiego "jest ona mocno przeceniana"

"1/3 dopisań do spisu jest w ramach tego samego okręgu wyborczego (np. między dzielnicami Warszawy), a saldo migracji w oczywisty sposób odzwierciedla zjawiska występujące w rzeczywistości, tj. saldo jest mocno dodatnie w kilku okręgach wielkomiejskich, które przyciągają studentów czy osoby, które przeprowadziły się za pracą" - napisał.

Cieszyński dodał, że udział dopisań nie miał wpływu na wynik Romana Giertycha. "Wynik jest jasny - korelacji nie ma, a gminy z dużym udziałem zaświadczeń to Bałtów (park dinozaurów) i dwa sanatoria, a nie gminy graniczące z innymi województwami" - podsumował i zaapelował, by "nie dać się omamić" dezinformacjom.

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (145)