Cichy opór. Chrześcijanie w nazistowskich obozach zagłady

W świecie obozów koncentracyjnych więźniowie byli dla swoich oprawców jedynie numerami. I często tylko religia pozwalała im zachować wiarę w to, że są czymś więcej. Szczególnie okrutnie obchodzono się z duchownymi. Tak stało się w przypadku ks. Piotra Dańkowskiego, który w Wielki Piątek 1942 roku usłyszał od kapo: "dziś będziesz ukrzyżowany jak twój mistrz". Na plecy zarzucono mu ciężką kłodę, którą musiał dźwigać jak Jezus krzyż w drodze na Golgotę - pisze Robert Jurszo w artykule dla WP.PL.

Obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Grygiel

W październiku 1941 roku kilkudziesięciu nowych więźniów KL Auschwitz-Birkenau niepewnie wyczekiwało tego, co przyniosą kolejne minuty. W powietrzu unosił się drażniący zapach, którego jeszcze nie znali. Ale ci, którzy przeżyją, nigdy nie zapomną odoru palonych zwłok. Pilnujący ich SS-man rozpoczął swoje ponure powitanie: - Moi panowie! Zapomnijcie, żeście kiedyś byli ludźmi, dziś jesteście tylko numerami, macie jedno prawo: umrzeć. I, wskazując na ceglasty kształt buchający czarnym dymem, dodał: - Tamten komin, to wasza przyszłość.

Jeden z więźniów usilnie próbował przebić wzrokiem zakopcone niebo. Jego usta poruszały się w rytm bezgłośnej modlitwy. Gdzieś tam, poza obozem, był księdzem Adamem Ziembą. Ale tutaj, dla swoich oprawców, nie był niczym więcej, jak tylko numerem 21855.

Numery i ludzie

"Cała instytucja obozowa - wspominał po latach duchowny - ze wszystkimi jej urządzeniami dążyła wyraźnie i bezczelnie do wyzucia więźnia z wszelkich praw człowieczeństwa". Najwymowniejszym symbolem tych wszystkich działań było sprowadzenie człowieka do rangi numeru. Nie był to tylko zabieg administracyjny. Odebranie imienia i zastąpienie go numerem było próbą całkowitego odarcia więźnia z tego, kim był przed dostaniem się do obozu. Nazistowska wiara w wyższość niemieckiego narodu nad innymi w kacetach przeobraziła się w bezprzykładny sadyzm. Nie wystarczyło zabić osadzonych - przed śmiercią trzeba było doprowadzić ich do stanu, w którym przypominali bardziej bezwolne manekiny, aniżeli ludzi.

Dlatego w obozie toczyła się walka między władzami a osadzonymi. Jej stawką nie było tylko biologiczne przetrwanie, ale coś jeszcze - ocalenie własnego człowieczeństwa. Bronią, która pozwoliła wielu więźniom odnieść zwycięstwo nad swoimi oprawcami, była wiara religijna.

Paciorki nadziei

Grupka wychudzonych mężczyzn zgromadziła się w niedzielne przedpołudnie 16 listopada 1941 w jednym z obozowych baraków. W wąskiej przestrzeni między więziennymi pryczami stał taborecik. Ale tego dnia nie był zwykłym meblem - był ołtarzem, na którym ustawiono prosty krzyż. Pochylony nad nim, ubrany w niebiesko-białe pasiaki ksiądz rozpoczął pierwszą w historii Auschwitz mszę. Wtajemniczeni więźniowie stworzyli szczelny kordon wokół duchownego. Niepowołane oczy nie mogły nic zobaczyć - udział w ceremonii groził surowymi karami. Po wszystkim ksiądz wymknął się z baraku i w ukryciu rozdawał Komunię innym więźniom. Zaniósł ją również tym, którzy już nie mogli przyjść o własnych siłach - konającym w obozowym szpitalu.

"Tylko ta silna wiara podtrzymywała nas, nasze siły duchowe - wspominał po latach jeden z więźniów - i chociaż cieleśnie byliśmy słabi, potrafiliśmy te katusze przeżyć i innym stać się przykładem". Religia dawała to, bez czego trudno było przetrwać obozową gehennę: poczucie sensu i cel w życiu. Więźniowie, którym tego zabrakło przemieniali się w - jak określali ich inni więźniowie - "muzułmanów": ludzkie szkielety, które w całkowitym zobojętnieniu oczekiwały własnej śmierci. Tymczasem w rzeczywistości obozowej nawet zwykły różaniec odmawiany z wiarą mógł nieść upragnioną pociechę. "Paciorki nasze pomagały realnie - wspominał ks. Ziemba. - Nie chodzi tu o jakąś cudowność, ale samo przestawienie naszej psychiki na inny tor, zajęcie się jeszcze czymś innym, modlitwą, dawało pewnego rodzaju odprężenie i to nas utrzymywało w formie".

Dziś umrzesz jak twój mistrz

Naziści znali moc, jaką religia może obdarzyć więźniów. Stanowiła ona zagrożenie dla ich planów zamienienia osadzonych w anonimową i bezkształtną masę apatycznych zombie. Dlatego starali się ją doszczętnie wytępić z życia obozowego, a wszelkie jej przejawy były surowo karane. Przyłapanych ma modlitwach tłuczono do nieprzytomności. Jeśli u więźnia znaleziono jakiekolwiek dewocjonalia - krzyżyk, medalik, obrazek z podobizną świętego - kazano mu je zbezcześcić przez podeptanie. Jeśli odmówił - czekały go bicie, chłosta, czasem aż do śmierci. Jednak największe zagrożenie wisiało nad głowami duchownych.

- Nie mów, żeś ksiądz. Zakatrupią zaraz - te słowa usłyszał ksiądz Ziemba tuż po przybyciu do obozu. "Jak to dobrze nie być księdzem", powtarzali między sobą więźniowie. Duchowni byli sercem obozowego życia religijnego: prowadzili msze i nabożeństwa, spowiadali, krzepili więźniów budującymi rozmowami i dawali nadzieję. Dlatego dla obozowych funkcjonariuszy byli wrogami numer 1.

Księża bardzo często byli traktowani na równi z Żydami. Zwykle od razu kierowano ich do kompanii karnych, w których czas życia był znikomo krótki. Dopuszczano się na nich szczególnych udręczeń, jak choćby względem ks. Piotra Dańkowskiego, który w Wielki Piątek 1942 roku usłyszał od kapo: "dziś będziesz ukrzyżowany jak twój mistrz. Na plecy zarzucono mu ciężką kłodę, którą musiał dźwigać jak Jezus krzyż w drodze na Golgotę. Podczas marszu, wśród szyderstw SS-manów i więźniów funkcyjnych, kilkukrotnie upadał. Za którymś razem już nie wstał, a jego życie przerwał ciężki but oprawcy. W KL Stutthof zmuszano księży do picia pełnej odchodów wody z obozowej kloaki, szydząc z nich słowami: - Piliście codziennie wino na wolności, napijcie się raz czego innego. W Auschwitz SS-mani nakazywali księżom publiczne całowanie się z rabinami i fotografowali te sceny wśród salw śmiechu.

Wyplenić chrześcijaństwo z Europy

Szczególne bestialstwo, z jakim władze obozowe obchodziły się z duchownymi miały również inną przyczynę, niż tylko chęć zniszczenia ludzi, którzy w obozach stawali się filarami życia religijnego. "Najcięższym losem - powiedział Adolf Hitler - jaki kiedykolwiek spadł na ludzkość było chrześcijaństwo". Führer nienawidził tej religii, ponieważ uważał ją za sprzeczną z "aryjską" etyką siły, która uzasadniała niemieckie podboje, niewolenie i zabijanie "ras niższych". Wszelkie pozytywne gesty Hitlera względem przedstawicieli chrześcijaństwa - tak jak podpisanie konkordatu z Watykanem w 1935 roku - były jedynie taktycznymi ustępstwami, które dyktował bieżący interes polityczny. Jeszcze w latach trzydziestych Hitler wieścił, że w ciągu dziesięciu lat chrześcijaństwo nie będzie miało w III Rzeszy żadnego wpływu i znaczenia. Dlatego szczególne represje, którym poddawano duchownych w obozach należy traktować jako element nazistowskiej polityki dechrystianizacji Europy.

Okrutna postawa strażników i kapo względem kapłanów, zakonników i zakonnic często powodowała zupełnie inną reakcję od tej, której pragnęliby dręczyciele. Więźniowie chronili duchownych. I robili to nie tylko z szacunku dla ich profesji, ale dlatego, że "ludzie Boga" stanowili dla nich wsparcie w drodze przez mękę, jaką był pobyt w kacecie. - My idziemy na śmierć i dobrze, że jest z nami ksiądz - usłyszał w Oświęcimiu od współwięźniów ksiądz Władysław Grohs. Obecność duchownego czyniła brutalny koniec życia łatwiejszym do zniesienia. Być może dlatego, że w perspektywie religijnej przestawał on być tylko wymazaniem z obozowych kartotek kolejnego "ludzkiego numeru". Śmierć stała się darem, który można było ofiarować za cokolwiek, co stanowiło dla więźnia wartość. Dzięki temu umierający miał poczucie, że umiera "po coś" - za ojczyznę, za kolegów - a nie jest tylko kolejnym anonimowym szkieletem, którego strawi ogień pieca.

Wygrani i przegrani

Pewnego wieczoru, podczas apelu wywleczono na środek placu pobitego Żyda. Tuż obok stała specjalnie przygotowana dla niego szubienica. Nieważne było, za co został skazany - w obozie można było umrzeć za wszystko. Ale SS-mani postanowili udręczyć jeszcze więźniów. Wybrali jednego, o którym wiedzieli, że jest gorliwym katolikiem. Wcisnęli mu pętle w rękę i zażądali, by założył ją na szyję nieszczęśnika. Ten odmówił. Potem były już tylko kopniaki i tłuczenie pięściami. Chwilę później stołek spod nóg Żyda wykopnął niemiecki strażnik. Skatowanego niedoszłego kata wynieśli więźniowie.

Tak w obozach wielu więźniów toczyło swoją - jak ją nazywał ks. Ziemba - "cichą wojnę". Jej bronią nie był karabiny, ale skryte modlitwy i tajemne msze. I codzienny opór przed tym, by nie dać się upodlić przez obozowy system. Ci, którzy tę batalię wygrali - przeżyli. Nawet jeżeli wolność od udręki podarował im nie aliancki żołnierz, ale krematoryjny komin.

Dziękuję Panu Alexandrowi Białywłosowi-White za podzielenie się ze mną swoimi obozowymi wspomnieniami.

Robert Jurszo dla Wirtualnej Polski

Podczas pisania korzystałem m.in. z: Jan Domagała "Ci, którzy przeszli przez Dachau", Wiesław Jan Wysocki "Bóg na nieludzkiej ziemi", Ks. Adam Ziemba "Pajda chleba" i "Ocaleni z Auschwitz" (red. Katarzyna Madoń-Mitzner).

Wybrane dla Ciebie

Rekordowy jesienny pobór w Rosji. Dekret Putina już obowiązuje
Rekordowy jesienny pobór w Rosji. Dekret Putina już obowiązuje
Orban do Tuska. "Grasz w niebezpieczną grę"
Orban do Tuska. "Grasz w niebezpieczną grę"
Żurek o systemie Pegasus i Ziobrze. "Wiemy już na pewno"
Żurek o systemie Pegasus i Ziobrze. "Wiemy już na pewno"
"Za późno na reakcję". Nowe informacje ws. karambolu na S8
"Za późno na reakcję". Nowe informacje ws. karambolu na S8
Alarm w Danii. Rząd ostrzegł atakiem hybrydowym lub sabotażem w energetyce
Alarm w Danii. Rząd ostrzegł atakiem hybrydowym lub sabotażem w energetyce
Sekretarz obrony do dowódców: przygotujcie się na wojnę
Sekretarz obrony do dowódców: przygotujcie się na wojnę
Mniej obcokrajowców pobiera 800+. Duża zmiana
Mniej obcokrajowców pobiera 800+. Duża zmiana
"Wieczny pokój" dla Strefy Gazy? Niemieckie media o planie Trumpa
"Wieczny pokój" dla Strefy Gazy? Niemieckie media o planie Trumpa
Wybory w Mołdawii. Media o wyborcach: Wystraszyła ich wizja chaosu
Wybory w Mołdawii. Media o wyborcach: Wystraszyła ich wizja chaosu
"Bardzo niepokojące informacje". Rzecznik Praw Pacjenta wszczyna postępowanie po reportażu WP
"Bardzo niepokojące informacje". Rzecznik Praw Pacjenta wszczyna postępowanie po reportażu WP
Trump opublikował obraźliwy film dla demokratów. Wygenerowany przez AI
Trump opublikował obraźliwy film dla demokratów. Wygenerowany przez AI
Inwestycja rządu. Statki dla uczelni morskich za niemal miliard zł
Inwestycja rządu. Statki dla uczelni morskich za niemal miliard zł