„Ciche” wojenne (nie)porozumienie
USA i Arabia Saudyjska zawarły "ciche" porozumienie o szerszym niż dotąd korzystaniu przez USA z saudyjskich baz w razie wojny z Irakiem - napisał w środę "Washington Post". Szef dyplomacji saudyjskiej wystąpił z oficjalnym dementi.
26.02.2003 14:04
Książę Saud al-Fajsal, który stoi na czele MSZ w Rijadzie, zaprzeczył w środę, jakoby jego kraj zgodził się na korzystanie przez Stany Zjednoczone z miejscowych baz do ataku na Irak.
Waszyngtoński dziennik powołuje się na miarodajne amerykańskie koła rządowe, które podały, że nowa współpraca obejmuje nieograniczone korzystanie przez USA z bazy lotniczej Sultan pod Rijadem.
Amerykańskie samoloty, w tym samoloty-cysterny i zwiadowcze, miałyby swobodnie startować z saudyjskich lotnisk. Bazy tego kraju zostaną też otwarte dla amerykańskich myśliwców - twierdzi "Washington Post".
USA i Arabia Saudyjska - jak ujawnia dziennik - zawarły też "ciche porozumienie" o utrzymaniu w tajemnicy startów samolotów z baz na terytorium saudyjskim w ramach operacji irackiej. Amerykański dziennik nie podaje szczegółów.
Arabia Saudyjska już jesienią zeszłego roku zgodziła się na wykorzystanie przez USA bazy pod Rijadem jako centrum dowodzenia, jednakże wyłącznie w celach obronnych. Saudyjczycy nie byli zgodni co do tego, jaki ma być zakres współpracy wojskowej obu państw w razie wybuchu wojny z Irakiem.
Wynegocjowane w ostatnich dniach porozumienia wyjaśniają te kwestie - pisze "Washington Post", zastrzegając jednak, że oficjalnie Rijad nadal jest przeciwny atakowi na Irak. (reb)