Ciało 23‑letniej Polki znaleziono pod podłogą kościoła
Szkocka policja potwierdziła, iż
zwłoki znalezione w piątek pod podłogą kościoła pod wezwaniem św.
Patryka w Glasgow są ciałem 23-letniej studentki z Gdańska
Angeliki K.
01.10.2006 | aktual.: 01.10.2006 23:30
Policja poinformowała też, iż w Londynie aresztowano 60-letniego Petera Tobina, poszukiwanego w związku z zabójstwem Polki. Tobin, wcześniej skazany za przestępstwa seksualne, mieszkał w przykościelnym ośrodku dla bezdomnych, gdzie posługiwał się fałszywymi dokumentami.
Mężczyzna był ostatnią osobą, która widziała Angelikę K. w niedzielę 24 września, na dzień przed zgłoszeniem jej zaginięcia. Wcześniej Polkę widziano jak pomagała Tobinowi w wykonywaniu dorywczych prac na terenie ośrodka dla bezdomnych.
Zabójstwo studentki stało się szokiem dla polskiej społeczności w Glasgow. Kościół, gdzie znaleziono zwłoki, odwiedzają Polacy i Szkoci przynosząc kwiaty.
Sprawa ściągnęła na policję okręgu Strathclyde krytykę za nieefektywnie prowadzone śledztwo. Tobin był przez policję przesłuchiwany wkrótce po zgłoszeniu zaginięcia Polki, ale nie wzbudził podejrzeń i został zwolniony. Skorzystał z okazji, by zbiec i ukryć się. Jego prawdziwą tożsamość ustalono dopiero na podstawie fotografii, a nie w czasie przesłuchania.
Policja krytykowana jest też za to, iż poszukiwania zwłok w kościele i na terenie pobliskiego ośrodka rozpoczęła dopiero po kilku dniach, kiedy logiczne byłoby rozpoczęcie ich tam w pierwszej kolejności. Pierwsze przeszukanie kościoła zostało dokonane powierzchownie, specjalistyczny sprzęt i psy ściągnięto dopiero za drugim razem.
Zabójstwo unaoczniło też wady wprowadzonego w 1997 roku systemu rejestrowania i monitorowania osób skazanych za przestępstwa seksualne. Tobin został skazany za gwałt na 14-letniej dziewczynce na karę 14 lat pozbawienia wolności, ale zwolniono go warunkowo w 2004 roku po odsiedzeniu 10 lat.
Ponieważ nie dopełniał warunku meldowania się na policji, a figurował w rejestrze przestępców seksualnych, policja dokonała obławy na jego mieszkanie w Paisley w Szkocji, a nie zastawszy go wystawiła nakaz aresztowania.
Nie ostrzeżono jednak społeczeństwa, iż potencjalnie niebezpieczny przestępca wymknął się spod kontroli, ani nie ponowiono próby aresztowania go mimo, iż po pewnym czasie wrócił do mieszkania.