"Ci, którzy głosowali na L. Kaczyńskiego, powinni dziś czerwienić się ze wstydu"
Nie ulega wątpliwości, że w konflikcie
wokół sprawy udziału w europejskim szczycie, jaki rozpętał się
między prezydentem a rządem, także ten drugi nie jest bez winy i
odpłaca pięknym za nadobne - uważa "Trybuna".
14.10.2008 | aktual.: 14.10.2008 04:25
A jednak nie sposób postawić między obiema stronami znaku równowagi. Premier i minister spraw zagranicznych są bowiem w sytuacji wyjątkowo trudnej - pisze Krzysztof Lubczyński. Według niego, mają do czynienia z zachowaniami, których nie można pomieścić nie tylko w cywilizowanej normie europejskiej, ale po prostu ludzkiej - z histerycznym tupaniem nóżkami, infantylnym uporem, obrażaniem się i unoszeniem honorem. Takimi jakie znamy z piaskownicy lub podwórka.
Ktoś tu po prostu został źle wychowany, albo jego psychika zatrzymała się w rozwoju w fazie 10-letniego wyrostka. Można w takiej sytuacji zastosować znaną formułę, że "głupszemu lepiej ustąpić". Ale co w takim razie? Czy rząd miałby dla świętego spokoju oddać wszystko walkowerem i powiedzieć: "pas"? - pyta Lubczyński.
Tak można by postąpić w sytuacji prywatnej, ale przecież tu chodzi o interes kraju. Ci, którzy w wyborach prezydenckich głosowali na zwycięzcę, powinni dziś czerwienić się ze wstydu - twierdzi publicysta "Trybuny".