Chytre MON - chce zjeść ciastko i mieć ciastko
W pełni zasadne przejście na armię zawodową wiąże się z koniecznością istotnej reorganizacji całych sił zbrojnych. To jest długi i złożony proces. Uzawodowienie wojska powinno być z nim sprzężone. Błędem było natychmiastowe zniesienie poboru bez uprzedniego, a przynajmniej równoległego, wprowadzania zmian organizacyjnych, koniecznych dla dostosowania dotychczasowej armii poborowej do wymagań i warunków armii zawodowej.
26.01.2010 | aktual.: 26.01.2010 17:21
Jednym z elementów owych koniecznych zmian jest przygotowany przez MON pod koniec ubiegłego roku projekt ustawy reorganizującej terenowe organy administracji wojskowej. Dobrze, że wreszcie jest taki projekt. Mało tego: niektóre jego założenia powinny być już dawno zrealizowane. Dotyczy to zwłaszcza likwidacji dowództw okręgów wojskowych, a także redukcji i przekwalifikowania wojskowych komend uzupełnień, które w warunkach armii zawodowej powinny być po prostu biurami rekrutacyjnymi. Analiza innych założeń przygotowanego projektu budzi jednak spore wątpliwości merytoryczne. I to wątpliwości o charakterze zasadniczym.
Najważniejszą zmianą jakościową, jaką się proponuje, jest utworzenie w miejsce dwóch okręgów wojskowych czterech Regionalnych Sztabów Wojskowych oraz przekształcenie wojewódzkich sztabów wojskowych w delegatury owych sztabów regionalnych. Ta idea jest mocno wątpliwa. Zamiast dwóch okręgów będą cztery regiony ze swoimi sztabami. To przypomina powrót, oczywiście w zmienionym charakterze i przy innych kompetencjach, do istniejącego przed laty podziału Polski na cztery okręgi. Dziwi więc trochę powrót do tamtych zdezaktualizowanych już staroci. W dodatku w warunkach, gdy dzisiaj istnieje jeszcze dodatkowy organ w postaci Inspektoratu Wsparcia. Ale jeszcze większe zastrzeżenia budzi likwidacja wojewódzkich sztabów wojskowych (WSzW). Choć tu trzeba przyznać, MON wykazuje się pewną chytrością: likwiduje WSzW, ale jednocześnie jakby ich nie likwiduje, zachowując tę nazwę dla nowych struktur, jakimi miałyby być delegatury sztabów regionalnych. To iście epokowy wkład w rozwiązanie nierozwiązywalnego zdawałoby się
dotąd dylematu generalnego: jak zjeść ciastko i mieć ciastko.
Uważam, że zamiast tworzyć regionalne sztaby wojskowe należy po prostu wzmocnić kompetencyjnie wojewódzkie sztaby wojskowe, które powinny po prostu pozostać, jako jedno z ważnych ogniw w całym systemie bezpieczeństwa narodowego. To one mogą i powinny zapewniać konieczną integrację wojskowego i cywilnego wymiaru tego systemu na poziomie lokalnym (terenowym), jako że w obecnej strukturze administracyjnej kraju właśnie na szczeblu województwa rozstrzygane są podstawowe kwestie z tego zakresu. W systemie bezpieczeństwa narodowego to właśnie wojewodowie pełnią kluczową rolę, organizując wojewódzkie systemy bezpieczeństwa. System bezpieczeństwa państwa w istocie składa się z 16 zintegrowanych systemów wojewódzkich. W razie kryzysu, także w czasie wojny, kierowanie państwem w terenie realizowane będzie poprzez wojewodów. To oni będą uprawnieni i będą musieli integrować na terenie swoich województw wszystkie wysiłki struktur państwowych. Muszą więc mieć w swojej dyspozycji wszystkie konieczne ku temu instrumenty.
Dlatego każdy wojewoda powinien posiadać kompletny (zintegrowany) organ kierowania, włącznie z komórką (sztabem) do spraw wojskowych, aby móc w sposób kompleksowy kierować bezpieczeństwem na powierzonej mu części Rzeczypospolitej.
Nie można sobie wyobrazić (choć, jak widać, MON może!), że utworzona ponadwojewódzka struktura wojskowa (Regionalny Sztab Wojskowy) będzie wyręczać wojewodów w tej funkcji, nie mówiąc już o koordynowaniu ich działań. To już nie te czasy i nie ten system ustrojowy. Kiedyś rzeczywiście właśnie dowódcy okręgów wojskowych w praktyce mieli takie właśnie kompetencje w sytuacjach szczególnych zagrożeń. Dzisiaj - choćby z uwagi na jednoznaczne zapisy konstytucyjne - jest to już niemożliwe. Dlatego zlikwidowanie wojewódzkich sztabów wojskowych i przekazanie ich kompetencji do sztabów ponadwojewódzkich grozi istotnym zakłóceniem i osłabieniem możliwości budowy i skutecznego funkcjonowania systemu bezpieczeństwa narodowego Polski. I co równie ważne: stoi w sprzeczności z ideą integracji tego bezpieczeństwa. Dlatego mocno odradzam przyjęcie proponowanego przez MON rozwiązania. Uważam za konieczną korektę jego założeń tak, aby zrezygnować z tworzenia nowych sztabów regionalnych, natomiast wzmocnić integrującą rolę
istniejących już wojewódzkich sztabów wojskowych poprzez przekazanie im większości kompetencji likwidowanych okręgów wojskowych.
Gen. Stanisław Koziej specjalnie dla Wirtualnej Polski