Chorwacja w strefie euro. Chorwaci załamani
Narzekania pojawiają się nieuchronnie w każdej, nawet zdawkowej rozmowie. Chorwaci załamują ręce - od kiedy najmłodsze stażem państwo Unii Europejskiej przeszło na unijną walutę, "strach" iść do sklepu, skorzystać z fryzjera czy usiąść w kawiarni lub restauracji. Ceny poleciały na łeb, na szyję.
Pożegnanie z kuną 1 stycznia tego roku okazało się bolesne. Mieszkańcy szybko zorientowali się, że nowy przelicznik nakłonił wielu sprzedawców i usługodawców do drastycznego podniesienia cen. I choć wszędzie widnieć mają podwójne cenniki, które mają uspokajać i udowadniać, że wszystko jest jak dawniej.
Jak zauważa stacja BBC, której wysłannicy wybrali się na rekonesans na ulice Zagrzebia, ludzie są skonsternowani, widząc wywieszki przy towarach na sklepowych półkach, na straganach, czy cenniki w lokalach. - Podwyżki zaczęły się w czerwcu. Teraz jest jeszcze gorzej. Nie jesteśmy zadowoleni z rządu i sposobu, w jaki poradził sobie z sytuacją - mówi BBC jedna z napotkanych na ulicy mieszkanek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chorwacja przyjęła walutę euro. Co z cenami? Polka opowiada, co zrobiły sieci handlowe
Rząd Chorwacji próbuje za wszelką cenę wpłynąć na to zjawisko, doprowadzające ludzi do rozpaczy i wściekłości. Przedsiębiorcy zostali ostrzeżeni, że nieuzasadnione podwyżki nie będą tolerowane.
Władze przewidziały sytuację, w której przejście na euro może stać się okazją do ukradkowej spekulacji. Sprzedawcy detaliczni mają nakaz zamrożenia cen z 31 grudnia 2022 roku.
- Ludzie narzekają na drożyznę, a my mamy takie same ceny co w zeszłym roku. I już wcześniej podawane były także w euro - przekonuje pracownik zagrzebskiej kawiarni.
Groza w Chorwacji. Ciężkie życie w strefie euro
Prezes Chorwackiego Banku Narodowego, Boris Vujcic, mówi, że jego kraj, przedsiębiorstwa i obywatele byli wyjątkowo dobrze przygotowani do konwergencji euro. Wszystkie gospodarcze parametry – inflacja, deficyt budżetowy rządu, relacja długu do PKB oraz długoterminowych stóp procentowych - były pod kontrolą. Stabilny też był kurs walutowy, bo w 1994 roku Chorwacja powiązała kunę z marką niemiecką.
Prezes Vujcic uważa, że przyjęcie wspólnej waluty i poprzedzająca je faza przygotowań, gdy na euro już przeliczano stawki aktywów i zadłużenia, chroni kraj przed najgorszą inflacją, która w ostatnim roku dotknęła gospodarki spoza strefy euro. - Widać, że wpływ kryzysu był znacznie mniej dotkliwy w przypadku Chorwacji, ponieważ rynki już wyceniły fakt, że wchodzimy do strefy euro - mówi bankowiec.
Dodaje też, że teraz chorwackie przedsiębiorstwa czekają na impuls. Z pewnością momentem przełomowym będzie pełnia sezonu turystycznego. Turystyka generuje około jednej piątej chorwackiego PKB.