Chodorkowski w kolonii karnej
Michaił Chodorkowski i Płaton Lebiediew, byli szefowie rosyjskiego koncernu naftowego Jukos, zostali przewiezieni do kolonii karnej, w której będą odsiadywać wyrok - poinformowali w poniedziałek ich adwokaci Anton Driel i Jewgienij Baru. Wiadomość tę potwierdziła rosyjska Federalna Służba Więzienna (FSIP).
Na razie nie wiadomo, kiedy i do którego łagru przetransportowano obu przedsiębiorców. Ich rodziny zostaną listownie poinformowane o miejscu ich pobytu.
Po raz ostatni obrońcy mieli kontakt ze skazanymi w miniony piątek. W tym samym dniu upływał termin, w którym zgodnie z prawem powinni byli zostać odstawieni z aresztu śledczego Matrosskaja Tiszyna w Moskwie do obozu karnego.
Prawo stanowi, że skazani powinni odbywać kary w regionie, w którym mieszkają lub w którym zostali osądzeni. Jeśli nie ma tam odpowiedniej kolonii karnej, to winni być skierowani do najbliższego obozu w którymś z ościennych regionów.
Media moskiewskie spekulowały, że szefowie Jukosu mogą trafić do kolonii karnej w Niżnym Tagile, na Uralu, gdzie w przeszłości swoje wyroki odsiadywało wielu prominentnych więźniów, w tym zięć byłego przywódcy ZSRR Leonida Breżniewa - Jurij Czurbanow.
31 maja Sąd Rejonowy w Moskwie skazał Chodorkowskiego i Lebiediewa na kary po dziewięć lat pozbawienia wolności w kolonii karnej o zwykłym rygorze za przestępstwa gospodarcze. Sąd uznał ich za winnych m.in. niepłacenia podatków, przywłaszczenia powierzonego mienia, działania na szkodę spółki i wejścia w zmowę przestępczą.
22 września Sąd Miejski w Moskwie zmienił kwalifikację prawną niektórych zarzutów oraz złagodził Chodorkowskiemu i Lebiediewowi wyroki do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Obaj od początku odrzucali wysunięte wobec nich oskarżenia, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.
Zapowiedzieli też złożenie skarg kasacyjnych. Z kolei Prokuratura Generalna nie wyklucza postawienia im nowych zarzutów, w tym prania brudnych pieniędzy, za co grożą kary do 15 lat pozbawienia wolności.
Jerzy Malczyk