Chlebowski: Tusk na prezydenta, Schetyna na premiera
Według szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego premier Donald Tusk jest naturalnym kandydatem Platformy w wyborach prezydenckich w 2010 roku.
- Nie ma czego ukrywać, że premier jest naszym naturalnym kandydatem, najlepszym kandydatem na prezydenta. Rodzi się pytanie - kto wtedy w partii, w rządzie zastąpi premiera. Wydaje się, że naturalnym kandydatem jest wicepremier Grzegorz Schetyna - powiedział Chlebowski na konferencji prasowej w Sejmie.
- Grzegorz Schetyna jest dodatkowo sekretarzem generalnym partii. W tym momencie, kiedy premier koncentruje się na pracy gabinetu, Schetyna w dużej mierze odpowiada za funkcjonowanie partii, więc to jest naturalny kandydat i mogę to powtarzać przez najbliższe kilkanaście miesięcy, aż do wyborów prezydenckich - dodał szef klubu PO.
Chlebowski był pytany, czy premier planuje rekonstrukcję rządu, ale nie chciał mówić o ewentualnych dalszych zmianach w rządzie (po dymisji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego) zastrzegając, że takie decyzje leżą w gestii Tuska.
- Przykład ministra Ćwiąkalskiego świadczy o tym, że premier zawsze wtedy, kiedy przelewa się pewna masa krytyczna, podejmuje szybkie, racjonalne i bardzo konsekwentne decyzje - powiedział jedynie.
Chlebowski poinformował też, że listy wyborcze Platformy do europarlamentu będą układane nie wcześniej niż w marcu, a być może na przełomie marca i kwietnia. Media spekulują, że kilku ministrów z rządu Tuska może się zdecydować, aby w czerwcowych wyborach kandydować do PE; wymieniani są m.in. minister zdrowia Ewa Kopacz, minister obrony Bogdan Klich i minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.
Szef klubu PO pytany o te doniesienia medialne powiedział: z tego co wiem, jeżeli ktokolwiek z ministrów decydowałby się na taki ruch, wiązałoby się to wtedy z jego dymisją; takie są ustalenia, ale decyzja dopiero na przełomie marca i kwietnia.
Jak powiedział, każda z wymienionych osób jest dobrym szefem resortu, a o Grabarczyku dodał, że "ma poważne zadanie, bo musi wybudować trochę autostrad i trochę dróg w Polsce". - Nie zabierajcie tych ministrów - zwrócił się do dziennikarzy.