Chiny: prawnik Bo Xilaia mówi, że nie zezwolono mu na obronę klienta
Prawnik wyznaczony do obrony byłego polityka oskarżonego o korupcję Bo Xilaia powiedział, że nie zezwolono mu na reprezentowanie klienta w sądzie. Według agencji Reuters sugeruje to, że wyrok skazujący Bo jest już przesądzony.
08.08.2013 | aktual.: 08.08.2013 11:50
- Nie otrzymaliśmy zgody, więc dla klienta to już koniec - powiedział adwokat Gu Yushu, wyznaczony przez siostrę oskarżonego. Zapytany o powód powiedział jedynie, że "rozmowa o tym jest niedogodna".
Z uwagi na "delikatną naturę sprawy" nie chciał zdradzić, czy Bo zamierza przyznać się do winy na pierwszej rozprawie, która prawdopodobnie odbędzie się jeszcze w sierpniu.
Obecnie Bo Xilaia ma reprezentować w sądzie dwóch prawników, Li Guifang i Wang Zhaofeng. Li powiedział Reuterowi, że został wybrany na obrońcę przez samego oskarżonego, jednak według państwowego dziennika "Global Times" został on wyznaczony do obrony przez rządowy Pekiński Ośrodek Pomocy Prawnej.
W ubiegłym roku dwaj adwokaci wyznaczeni przez rodzinę Bo informowali, że nie pozwolono im zobaczyć się z klientem ani reprezentować go w sądzie.
Reuters zauważa, że wiadomość o odsunięciu od sprawy jedynego obrońcy Bo wybranego przez jego rodzinę to kolejny sygnał świadczący o tym, iż proces i ogłoszenie wyroku będzie jedynie formalnością. Przypomina, że wymiar sprawiedliwości jest kontrolowany przez partię komunistyczną i raczej nie zakwestionuje stawianych Bo zarzutów.
- W tego typu sprawach decyzje o składzie obrony zapadają na górze. Niezależnie od tego, kto zostanie wyznaczony, nie zmieni to wyniku procesu - ocenia profesor prawa na Uniwersytecie Pekińskim He Weifang.
Bo Xilai, były prominentny polityk Komunistycznej Partii Chin (KPCh), został oskarżony o korupcję i nadużycie władzy w celu ukrycia przestępstwa popełnionego przez jego żonę Gu Kailai. Gu Kailai, a także były szef policji Wang Lijun trafili do więzienia za zabójstwo brytyjskiego biznesmena i próbę zatuszowania zbrodni.
Przed skandalem Bo Xilai kierował strukturami KPCh w mieście Chongqing w południowo-zachodnich Chinach i był uważany za jednego z czołowych kandydatów do Stałego Komitetu Biura Politycznego, czyli do ścisłego kierownictwa chińskiej administracji państwowej. Po ujawnieniu oskarżeń przeciwko niemu został zwolniony ze stanowiska i wykluczony z KPCh.
Bo nie był widziany publicznie od 17 miesięcy.