Chiny pomogą amerykańskiemu wysłannikowi?
Demokratyczny gubernator Nowego Meksyku Bill Richardson, który jedzie do Korei Płn. z misją dyplomatyczną mającą złagodzić napięcia na Półwyspie Koreańskim, zatrzymał się w Pekinie.
Krótka wizyta Richardsona w Chinach w drodze do Korei Płn. poprzedza rozmowy, które w Pekinie prowadzić będą zastępca sekretarza stanu USA, James Steinberg i przedstawiciel władz chińskich Dai Bingguo.
Dai, który jest jednym z najwyższych rangą chińskich dyplomatów, w ubiegłym tygodniu spotkał się w Phenianie z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Ilem.
Richardsonowi, byłemu ambasadorowi USA przy ONZ, Waszyngton często powierza szczególnie delikatne misje dyplomatyczne. Był już trzykrotnie w Phenianie w ostatnich lat, gościł też w Nowym Meksyku delegację z Korei Płn.
- Moim celem jest próba przekonania Korei, aby nieco się uspokoiła i zorientowanie się, czy możemy zmniejszyć napięcie na Półwyspie Koreańskim - powiedział Richardson przed wizytą w Pekinie.
Trzy tygodnie temu artyleria północnokoreańska ostrzelała terytorium Korei Południowej, co spowodowało znaczy wzrost napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Departament Stanu USA zaprzeczył, jakoby Richardson wiózł ze sobą jakieś oficjalne przesłanie strony amerykańskiej. Gubernator zapowiedział jednak, że po powrocie poinformuje administrację prezydenta Obamy o wynikach swej misji.
Richardson udaje się do Phenianu na zaproszenie Kim Gye Gwana, głównego negocjatora Korei Północnej na pozostających w stanie zawieszenia sześciostronnych rokowaniach poświęconych programowi zbrojeń nuklearnych Korei Północnej.
Według dyplomacji amerykańskiej, Korea Północna posiada co najmniej jeszcze jeden zakład wzbogacania uranu, poza ośrodkiem w Jongbjon.