Chiny o Rosji. Wracają słowa Pieskowa
Ambasador Chin przy Unii Europejskiej Fu Cong nazwał oświadczenie Kremla o "bezgranicznej przyjaźni Chin z Rosją" chwytem retorycznym. Chiński dyplomata powiedział wręcz o celowej błędnej interpretacji faktów przez Dmitrija Pieskowa.
05.04.2023 | aktual.: 05.04.2023 18:35
Fu Cong stwierdził, że Chiny nie są i nie były po stronie Rosji w wojnie w Ukrainie, a niektórzy celowo błędnie interpretują deklarację "bezgranicznej przyjaźni" między Chińską Republiką Ludową a Rosją, podpisaną w przededniu pełnej inwazji na Ukrainę. W ten sposób odniósł się do słów Dmitrija Pieskowa, sekretarza prasowego Putina.
Chiński dyplomata: złożone przyczyny wojny w Ukrainie
- "Nieskończoność" to nic innego jak retoryka - podkreślił Fu Cong, cytowany przez "The New York Times". Stwierdził też, że Chiny nie uznają starań Federacji Rosyjskiej o okupację terytoriów ukraińskich, w tym Krymu i Donbasu, i nie udzieliły Federacji Rosyjskiej pomocy wojskowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chiński ambasador przy UE zaznaczył też, że jego rząd uważa "przyczyny źródłowe wojny za bardziej złożone", niż twierdzą zachodni przywódcy.
- Pomoc Chin dla Rosji byłaby historycznym błędem - ostrzegł Jens Stoltenberg na zakończenie spotkania szefów MSZ państw NATO. Zdaniem szefa Sojuszu Chiny wiedzą, że jeśli zaczną dostarczać pomoc wojskową Rosji, konsekwencje będą poważne.
Szef NATO o broni jądrowej na Białorusi. Nowe ustalenia
Szef NATO przypomniał też, że Chiny nie potępiły inwazji Rosji na Ukrainę, a zamiast tego zawarły z Rosją umowę o partnerstwie. - Chiny i Rosja zwiększają wspólne działania militarne w regionie Indo-Pacyfiku. Jakiekolwiek dostawy pomocy militarnej Chin dla Rosji byłyby historycznym błędem z daleko idącymi konsekwencjami - podkreślił.
- Musimy uważnie obserwować, co robi Rosja - zaznaczył szef NATO, dodając jednocześnie, że Sojusz nie dostrzegł jak dotąd żadnych oznak tego, by Rosja postępowała zgodnie z zapowiedzią Putina dotyczącą rozmieszczenia broni atomowej na Białorusi.
Źródła: "NYT", Reuters, PAP