Chiny: nasz dysydent, nasza sprawa
Chiny ostrzegły państwa zachodnie przed zajmowaniem się sprawą znanego dysydenta Liu Xiabao, któremu grozi proces za działalność wywrotową. Stany Zjednoczone i Unia Europejska zaapelowały wcześniej o jego uwolnienie.
15.12.2009 | aktual.: 15.12.2009 11:46
Adwokaci Liu powiedzieli, że chińska prokuratura postanowiła sądzić go za "podsycanie działalności wywrotowej wobec władzy państwowej" w związku z publikowaniem krytycznych tekstów na temat rządzącej partii komunistycznej i pomoc w tworzeniu petycji żądającej demokratycznych przemian.
Liu jest jednym z najbardziej znanych chińskich dysydentów krytykujących ograniczanie praw człowieka w ChRL. Zatrzymano go w grudniu ubiegłego roku po opublikowaniu apelu o zmiany polityczne, zawartego w petycji zatytułowanej "Karta 08". Liu nadzorował proces powstawania dokumentu.
UE i USA bronią dysydenta
UE wezwała do bezwarunkowego zwolnienia dysydenta i do zaprzestania aresztowań innych sygnatariuszy "Karty 08". USA zaapelowały natomiast do Chin o przestrzeganie praw człowieka w stosunku do wszystkich chińskich obywateli pokojowo wyrażających pragnienie korzystania z "międzynarodowo uznanych swobód".
Zdaniem rzeczniczki chińskiego MSZ Jiang Yu takie apele oznaczają ingerowanie w chiński wymiar sprawiedliwości. - Te oskarżenia są nie do przyjęcia. Chiny są krajem rządów prawa. Podstawowe prawa chińskich obywateli są zagwarantowane prawnie - powiedziała rzeczniczka na konferencji prasowej.
- Pragnę podkreślić, że chińskie organa sądowe rozpatrują sprawy w sposób niezależny. Osoby z zewnątrz nie mają prawa w to ingerować. Sprzeciwiamy się mieszaniu jakichkolwiek sił zewnętrznych w wewnętrzne sprawy czy suwerenność sądową Chin - oświadczyła.
Szybki proces
Proces 53-letniego dysydenta, któremu grozi do 15 lat więzienia, może się zacząć już w tym tygodniu.
Żona Liu powiedziała agencji Reutera, że jej mąż spotkał się w poniedziałek ze swoim adwokatem i powiedziano mu, że proces rozpocznie się "bardzo szybko".
Liu, były wykładowca literatury, jest cierniem w oku partii komunistycznej, od kiedy w 1989 roku przyłączył się do głodówki solidarnościowej z protestującymi studentami.