Chiny eksportują policjantów. W Tajlandii rosną obawy
Tajlandzki rząd rozważa plan sprowadzenia do niektórych popularnych miejscowości turystycznych policyjnych patroli z Chin. Mundurowi z Pekinu mają zapewniać bezpieczeństwo chińskich turystów i zwiększać ich zaufanie. To ma skutkować ożywienie turystycznej wymiany z sąsiadem. Zapowiedź wzbudziła jednak ogromne kontrowersje.
13.11.2023 11:54
"Prowadzimy rozmowy z ambasadą Chin na temat programu patroli mającego na celu sprowadzenie chińskiej policji do Tajlandii. To pokaże, jak Tajlandia zaostrzyła środki bezpieczeństwa, co znacznie zwiększy zaufanie chińskich turystów" - powiedziała w niedzielę Thapanee Kiatphaibool, gubernator Urzędu ds. Turystyki Tajlandii.
Pomysł narodził się miał, jak podaje "The Straits Times", w gabinecie premiera Srettha Thavisina. Współpraca z chińską policją ma być sposobem na przyciągnięcie większej liczby chińskich gości. Przed pandemią Covid-19 ta grupa turystów najczęściej korzystała z tajlandzkich atrakcji, w ostatnim czasie jednak sąsiedzi rzadziej odwiedzają Bangkok.
Tajlandzcy internauci ostro zareagowali na tę koncepcję. Większość komentatorów wyraziła obawy, że Tajlandia stanie się kolejnym miejscem tajnych operacji wymierzonych w chińskich dysydentów za granicą.
Według raportów Safeguard Defenders hiszpańskiej organizacji walczącej o prawa człowieka, w wielu krajach działają tajne chińskie komisariaty policji. Do tej pory odkryto 102 takie placówki w 53 państwach.
Działać one miały jako biura, w których obywatele Chin mogą przedłużać ważność swoich dokumentów, na przykład prawa jazdy. Jednak wiadomo, że realnym celem była inwigilacja i zastraszanie chińskich dysydentów, którzy zbiegli przed prześladowaniami.
Chińscy policjanci na ulicach miast w Tajlandii. Pomysł budzi zdziwienie
Rzecznik tajskiego rządu Chai Wacharonke przekonuje jednak, że sprowadzanie mundurowych z Pekinu do Bangkoku ma na celu rozbicie chińskich grup mafijnych działających w Tajlandii i w żaden sposób nie zagraża niepodległości i suwerenności Tajlandii.
"Chińskie grupy mafijne boją się własnej policji, a chińscy turyści będą czuć się szczególnie bezpiecznie, gdy chińska policja się nimi zajmie" - powiedział Chai.
Plan rozmieszczenia chińskiej policji w Tajlandii jest kolejnym sposobem na zwabienie turystów. We wrześniu administracja Sretthy zniosła czasowo obowiązek wizowy dla podróżnych z Chin.
Oficjalne dane pokazują, że w tym roku z bajecznych uroków Tajlandii skorzystało 2,8 miliona Chińczyków. To, zdaniem rządu w Bangkoku, wciąż za mało. Celem władz jest bowiem sprowadzenie 4-4,4 miliona chińskich turystów.
W 2019 roku było ich ponad 10 milionów ludzi. Ten spadek ma swoją przyczynę w strasznych plotkach. Turyści nie przyjeżdżają, bo obawiają się o swoje życie.
Dzieje się tak z powodu filmu, który zyskał duży rozgłos w Chinach. Chodzi o thriller "No More Bets". Opowiada on o podróży programisty i modelki do obcego kraju, w domyśle do Tajlandii. Para jedzie, by podjąć obiecane, dobrze płatne zatrudnienie tymczasem młodzi ludzie wpadają w ręce gangu, który zabiera im wolność i zmusza do niewolniczej pracy.