Chiny dążą do nowego porządku świata. "Dokonują się rewolucyjne zmiany"
- Widzimy uważnie, że nastąpiła zamiana ról. W tej chwili Chiny są silniejsze od Federacji Rosyjskiej o 10 do 12 razy - ocenia wizytę Xi Jinpinga w Moskwie prof. Bogdan Góralczyk, gość czwartego odcinka programu Wirtualnej Polski "Didaskalia". I dodaje, że Pekin jest dziś zupełnie w innym położeniu na arenie międzynarodowej niż Rosja.
03.04.2023 | aktual.: 03.04.2023 10:06
Gościem Patrycjusza Wyżgi w czwartym odcinku nowego programu Wirtualnej Polski "Didaskalia" był prof. Bogdan Góralczyk, politolog, sinolog, dyplomata i publicysta, w latach 2003-2008 ambasador RP w Królestwie Tajlandii, Republice Filipin i Związku Myanmar.
Nic nie napędza mocarstw tak, jak rozwój gospodarczy. W ocenie eksperta Chiny królują w tym segmencie i już dawno zostawiły Rosję Putina daleko w tyle.
- Widzimy wyraźnie, że nastąpiła zamiana ról. W tej chwili Chiny są silniejsze od Federacji Rosyjskiej o 10 do 12 razy. To są już zupełnie inne rzeczywistości - stwierdza prof. Góralczyk.
Zdaniem prof. Góralczyka tę różnicę dość wyraźnie widać to po samym zachowaniu dyktatora Rosji w trakcie goszczenia Xi Jinpinga w Moskwie. Putin widocznie zdał sobie sprawę, że w wyniku prowadzenia pełnowymiarowego i o wiele dłuższego konfliktu w Ukrainie niż sam zakładał, osłabił swój kraj na arenie międzynarodowej.
- Ewidentnie Putin nie był sobą. Wiemy, że Putin wszystkiego nie ugrał. Chodziło mu o szybkie uruchomienie naftopociągu, który do Chin ma kierować jeszcze więcej surowców, a Chińczycy wiedzą, że mają przeciwnika osłabionego i czekają na tzw. bottom line, by coś jeszcze więcej ugrać dla siebie - ocenił politolog.
Rosja nie dostanie broni od Chin. Sankcje byłby zabójcze - didaskalia #4
"Chiny nie zawierają sojuszy"
Wizyta przywódcy Chin Xi Jinpinga w Rosji wywołała spore poruszenie na świecie. Zdaniem prof. Góralczyka media błędnie przekazują informacje, jakoby dwa mocarstwa od dawna żyły w sojuszu. - W mediach głównego nurtu mówi się, że to jest sojusz. Chiny sojuszy nie zawierają. Z Rosją mają wszechstronne strategiczne partnerstwo.
Politolog uważa, że Pekin jest powiązany historycznym sojuszem z Koreą Północną, co wynika jeszcze z poprzednich epok rządów. Do tego poważnym partnerem dla wspólnych interesów Chin "na wszystkie pory roku" jest Pakistan.
Co ciekawe, prof. Góralczyk jest przekonany, że Chiny mają taki sam stosunek do Rosji jak i Polski. - Z Rosją jest podobny status, jak i Polska ma o dziwo. Czyli zachowane wszechstronne strategiczne partnerstwo. Z tą różnicą, że teraz dodali "na wszelką pogodę", żeby było bardziej kwieciście.
Cechy, które charakteryzują chińską mentalność
To, co odróżnia Chińczyków od reszty świata, to ich mentalność. Jak zaznacza dyplomata, "Chiny to cywilizacja, to nie kolejne zwykłe państwo". Stąd tak trudno czasami zrozumieć postępowanie Pekinu ws. wojny w Ukrainie, który w tym wszystkim "myśli swoimi kategoriami" i "ma swoje interesy".
- Wszystko odwrotnie niż w Polsce. Chińczyk jest oddany grupie, a nie jest indywidualistą. Kolektywne i klanowe rozumienie rodziny, które raz jest dobre, a raz - nie. Poczucie hierarchii i autorytetu i miejsce w szeregu. Polak zrobi wszystko, by podważyć autorytet, a tam jest odwrotnie - dodaje prof. Góralczyk.
Xi Jinping przedstawił "plan pokojowy" zakończenia wojny w Ukrainie, ale nie został on poważnie przyjęty na Starym Kontynencie, w tym też przez samego Wołodymyra Zełenskiego. To właśnie dlatego, że Chiny kierują się swoimi interesami i bardziej niż na zakończeniu wojny chodzi im o stworzenie nowego ładu geopolitycznego.
Według prof. Góralczyka władza w Pekinie kieruje się tzw. chińskim snem, co oznacza przynajmniej osiągnięcie dwóch głównych celów na stulecie. Do ostatniego zjazdu Komunistycznej Partii Chin, kraj miał zapewnić społeczeństwu umiarkowany dobrobyt, eliminując skrajną biedę. - Na stulecie Komunistycznej Partii ogłoszono, że to się udało. Teraz oni już myślą o 2049 r. Wtedy ma być wielki renesans narodu chińskiego.
"Dokonują się rewolucyjne zmiany"
Prof. Góralczyk nie ma wątpliwości, że co najmniej od dekady świat zmierza ku nowemu porządkowi. Jedna z rewolucji w tym czasie dokonała się na terenie Stanów Zjednoczonych. - Amerykanie w wyniku rewolucji łupkowej są dziś niezależni od surowców z Dalekiego Wschodu. Są eksporterem surowców energetycznych, skroplonego gazu.
- W Polsce nie widzimy, że dokonują się absolutnie rewolucyjne zmiany. Mamy pożegnany agresją rosyjską na Ukrainę poprzedni ład. Nowy ład dopiero się wyłania, czyli my jesteśmy w nieładzie, w międzyepoce - mówi ekspert.
Przy tym trwa także rewolucja chińska pod nazwą "Ziemie rzadkie". Zdaniem sinologa Pekin produkcją nowych technologii planuje wyprzedzić Amerykanów w rywalizacji o kosmos. - Oni dokonali rewolucji w kosmosie w czasie pandemii. Mają stałą stację kosmiczną z trzyosobową załogą. Mają swojego łazika na Marsie. Teraz mówią, że idą na Księżyc. Dlatego, że Księżyc i cała ta przestrzeń kosmiczna to są te ziemie rzadkie.
Jak zakończy się konflikt z Tajwanem?
Napięcie wokół Tajwanu stale rośnie. Prezydent Tsai Ing-wen podczas swojej dyplomatycznej podróży do Gwatemali i Belize zatrzymała się również w Nowym Jorku i Los Angeles. Taki obrót spraw nie spodobał się Chinom, które uważają to za "kolejną prowokację USA" i grożą odwetem.
Zdaniem gościa Patrycjusza Wyżgi Pekin na pewno nie postąpi tak, jak Moskwa w Ukrainie i nie zaatakuje Tajwanu, przynajmniej na razie.
- Chińska cywilizacja jest inna niż rosyjska. Rosyjska jest bojarska. Cywilizacja chińska jest samoistna i najpiękniejsza fraza brzmi tak: "Szczęk oręża to klęska stratega", czyli wojna to jest już ostateczność - zauważa ekspert.
Zdaniem prof. Góralczyka Chiny będą starać się dogadać z Tajwanem. Mają na to swoje sposoby, a rozpętanie wojny na pewno nie leży w ich interesie. - Mogą ich przekupić, przechytrzyć, oszukać, omamić, uśpić, oczywiście szpiegować. Chiny kierują się fortelami.
Fortele to starożytne chińskie ideały, które Pekin zwykł używać w swoich politycznych strategiach. Geopolityka jest grą o władzę, a tym samym o przyszłość świata. Chiny zdają sobie sprawę z potęgi Tajwanu względem nowych technologii, dlatego za wszelką cenę będą chcieli uniknąć krwawego konfliktu - podkreśla w programie "Didaskalia" prof. Bogdan Góralczyk.