Chińskie kamery nie tylko wokół willi Andrzeja Dudy. MSWiA ujawnia

Okazuje się, że kamery chińskiej firmy Dahua, którą amerykański rząd umieścił na biznesowej czarnej liście, zamontowane są nie tylko na prezydenckiej willi Andrzeja Dudy, ale również w innych obiektach strategicznych instytucji państwowych związanych ze służbami i obronnością. Eksperci od lat ostrzegają, że produkowany przez chińskie firmy sprzęt elektroniczny może być używany przez Pekin do szpiegowania przeciwników, choć polski rząd zapewnia, że ryzyka inwigilacji nie ma.

Nowy dom prezydenta Andrzeja Dudy chroniony jest chińskimi kamerami
Nowy dom prezydenta Andrzeja Dudy chroniony jest chińskimi kamerami
Źródło zdjęć: © Newspix | / newspix.pl
Sylwester Ruszkiewicz

12.10.2021 13:05

O chińskim sprzęcie zamontowanym wokół krakowskiej willi szykowanej dla prezydenta Andrzeja Dudy zrobiło się głośno w połowie tego roku. Najpierw dziennikarze "Faktu" opublikowali zdjęcia nowej rezydencji głowy państwa, a do "Gazety Wyborczej" zgłosili się informatorzy, którzy wykryli, że monitoring wokół apartamentu Dudy pochodzi od firmy Dahua. Polityk ma w nowym domu zamieszkać po zakończeniu kadencji.

Kontrowersje wokół chińskiego sprzętu

Po ujawnieniu nazwy chińskiego producenta sprawa z miejsca zrobiła się kontrowersyjna. W 2019 r. Kongres USA zobligował amerykańskie agencje federalne do pozbycia się chińskich kamer tej firmy do monitoringu, co miałoby udaremnić groźbę szpiegostwa ze strony Pekinu. Według amerykańskich służb, przyczyną takich decyzji było odkrycie, że firma Dahua produkuje kamery z mechanizmem tzw. ukrytego tylnego wejścia (tzw. backdoorów), które pozwala nieupoważnionym osobom na wykorzystanie informacji zarejestrowanych na urządzeniu i wysłanie ich do Chin. Funkcje te służą powszechnie do inwigilacji przeciwników politycznych.

Dodatkowo 10 proc. udziałów w firmie produkującej sprzęt do monitoringu posiada chiński rząd, a koncern współpracuje z chińską policją, dysponując oddziałami własnej firmy ochroniarskiej, które realizuje zadania polityczne i wyłapuje dziennikarzy, dysydentów czy prawników, którzy są niewygodni dla chińskiego rządu. 

Sprawą potencjalnego zagrożenia zainteresował się poseł Marek Biernacki, były minister spraw wewnętrznych i były koordynator służb specjalnych.

W jego opinii "problem ten może dotyczyć nie tylko monitoringu montowanego w rejonach, w których przebywa prezydent RP, ale także praktycznie wszystkich miejsc chronionych z uwagi na bezpieczeństwo państwa". - Innymi słowy – nie mogę wykluczyć, że i Pańskie miejsca pobytu mogą być inwigilowane – napisał Biernacki piśmie złożonym do premiera Mateusza Morawieckiego.

MSWiA i MON używają chińskich kamer

Z odpowiedzi sporządzonej przez wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Macieja Wąsika, do której dotarła Wirtualna Polska, wynika, że "na terenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji są używane urządzenia - które posiadają techniczne zabezpieczenia - pochodzące od chińskiego producenta".

- Nie odnotowano przypadków mogących nieść potencjalne zagrożenie związane z ich funkcjonowaniem - zapewnia Wąsik. I jak dodaje, urządzenia tego producenta są wykorzystywane w resorcie obrony narodowej, ale "w małej skali". Służba Kontrwywiadu Wojskowego ma nie stosować sprzętu chińskiego producenta.

Zastępca koordynatora ds. służb specjalnych odniósł się również do montażu chińskich kamer wokół nowej rezydencji prezydenta Andrzeja Dudy. Z informacji przekazanych przez Wąsika nie wynika jednak, czy głowa państwa zrezygnuje z kontrowersyjnego monitoringu.

"Wszystkie wykorzystywane przez SOP systemy są poddawane stałej analizie i ocenie, w tym szczególnie w kontekście odporności na zewnętrzne zagrożenia, aby mogły zapewnić najwyższy poziom bezpieczeństwa w miejscach ich zastosowania" - przekazał wiceminister Maciej Wąsik.

Jak informuje, SOP w związku z prowadzonymi działaniami ochronnymi wykorzystuje różnorodne materiały i urządzenia pochodzące od polskich oraz zagranicznych producentów.

"Proces zakupów sprzętu i wyposażenia odbywa się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Dotyczy to również urządzeń elektronicznego zabezpieczenia, pozyskiwanych z legalnej dystrybucji na terenie kraju, w ramach ofert składanych przez dystrybutorów, których wykluczenie ze względu na miejsce pochodzenia jest niemożliwe" – argumentuje Wąsik.

Zdaniem wiceministra, podatność w danym urządzeniu konkretnego producenta niekoniecznie oznacza potwierdzenie jej w innych produkowanych przez niego sprzętach. "Ponadto stwierdzona podatność urządzeń danego typu nie wyklucza ich bezpiecznej eksploatacji, gdy zostaną zastosowane dodatkowe, adekwatne mechanizmy zabezpieczające" – twierdzi wiceminister spraw wewnętrznych.

Ekspert: bezpieczny jest model offline

Zdaniem eksperta Łukasza Grzmota z serwisu niebezpiecznik.pl, do każdego sprzętu i oprogramowania, nawet uznanych firm z krajów sojuszniczych, należy podchodzić z ograniczonym zaufaniem. - One również mogą zawierać jeśli nie backdoory, to błędy, które z kolei służby mniej przyjaznych Polsce krajów mogą odkryć i wykorzystać. Historia zna wiele tego typu przypadków – tłumaczy.

- Każde z rozwiązań do monitoringu wizyjnego można wdrożyć w taki sposób, aby pracowało w sieci odizolowanej, czyli bez konieczności dostępu do internetu. Spodziewamy się, że właśnie tak to rozwiązanie jest wdrażane w instalacjach u VIP-ów, chociaż tylko administrator systemu może to potwierdzić. Wdrożenie monitoringu wizyjnego w modelu offline minimalizuje ryzyko: nawet jeśli istnieją jakiekolwiek backdoory/dziury (lub w przyszłości w oprogramowaniu rejestratora albo kamer odkryty zostanie niezamierzony błąd bezpieczeństwa), to nikt nie będzie w stanie go nadużyć do uzyskania nieautoryzowanego dostępu przez internet. Sam rejestrator również nie będzie w stanie przy takiej konfiguracji monitoringu "wyciec" zebranych materiałów np. na serwery producenta – mówi Wirtualnej Polsce ekspert z serwisu niebezpiecznik.pl.

Przypomnijmy, że w najbliższych dniach ma zostać przedstawiony projekt ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Proponowane rozwiązania mają dotyczyć m.in. kwestii tzw. dostawców wysokiego ryzyka, ale przede wszystkim podstawowych kwestii bezpieczeństwa w internecie. Nieoficjalnie mówi się, że procedowanie nad nowymi przepisami wydłużył spór o wykluczenie Huawei z budowy sieci 5G. Według "Pulsu Biznesu", chiński koncern ma być blokowany przez rząd Mateusza Morawieckiego. Nie chce się na to zgodzić prezydent Andrzej Duda, który zamierza nadal utrzymywać dobre relacje z Chinami.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (922)