Stany Zjednoczone śledzą podejrzany chiński balon obserwacyjny - poinformowali w czwartek amerykańscy urzędnicy obrony. Rzecznik Pentagonu gen. Patrick Ryder powiedział, że rząd obserwuje obiekt od kilku dni, od momentu gdy przelatywał nad północną częścią USA. Balon, jak tłumaczy generał, "leci na wysokości znacznie powyżej komercyjnego ruchu lotniczego i nie stanowi militarnego ani fizycznego zagrożenia dla ludzi na ziemi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biden w Polsce? Schnepf o przewidywaniach
Chiński balon szpiegowski nad USA
Podobne przypadki takich działań Chin miały być zauważane w ciągu ostatnich kilku lat. Jak podaje CNN, USA na razie nie zdecydowały się na zestrzelenie balonu. Mieli to odradzać prezydentowi Bidenowi wyżsi urzędnicy wojskowi, jako powód podając, że szczątki mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi na ziemi.
Obiekt pojawił się nad wieloma "wrażliwymi lokalizacjami". CNN powołując się na słowa jednego z oficjeli, informuje jednak, że obiekt nie stanowi znaczącego ryzyka w zakresie pozyskiwania danych wywiadowczych. USA są zdania, że chińskie satelity na niskiej orbicie są w stanie zapewnić podobne lub lepsze informacje wywiadowcze.
F-22 w stanie gotowości
USA "opiekę" nad balonem miały przejąć w momencie, gdy wleciał on w przestrzeń powietrzną Stanów. Obserwowały go samoloty wojskowe - poinformowała agencja Reutersa.
Choć nie podjęto decyzji o zestrzeleniu chińskiego obiektu, to na lotnisku w Montanie w stan gotowości postawiono myśliwce F-22. Na dwie godziny wstrzymano tam także ruch lotniczy. Portal Flightradar24 podał z kolei, że nad Montaną latają trzy latające cysterny amerykańskich sił powietrznych - samoloty Boeing KC-135 Stratotanker.
Balon szpiegowski nad USA. Chiny zabrały głos
Stany Zjednoczone miały kontaktować się w tej sprawie z chińskimi urzędnikami w ambasadach w Waszyngtonie i Pekinie. W piątek Chiny oświadczyły, że pracują nad "weryfikacją" doniesień o ich obiekcie szpiegowskim nad USA.
Istnieje obawa, że incydent pogorszy i tak już napięte stosunki USA z Chinami. I to na chwilę przed podróżą sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena do Pekinu.
Dyplomata ma w Chinach prowadzić rozmowy na temat m.in. bezpieczeństwa, Tajwanu i COVID-19. W czwartek "Financial Times" informował, że podczas wizyty ma dojść do spotkania sekretarza stanu z Xi Jinpingiem.
Źródło: CNN/Reuters/BBC/FT
