Trwa ładowanie...
14-08-2015 09:31

Chińska cenzura blokuje informacje o wybuchu

Po serii eksplozji w Tiencinie, chińscy cenzorzy starają się, aby temat zniknął z czołówek serwisów informacyjnych. Zginęło tam 50 osób, a ponad 700 zostało rannych. Duże katastrofy to w Chinach nie tylko dramat ludzi, ale także temat niezbyt wygodny dla władz.

d3gfd47
d3gfd47

Departament Propagandy w Tiencinie zakazał wszystkim chińskim dziennikarzom publikowania w mediach społecznościowych informacji o wydarzeniach po wybuchu. Podkreślono też, że w depeszach i relacjach zakazuje się umieszczania własnych komentarzy bez zgody przełożonych. Chińskim dziennikarzom zakazano też relacjonowania wydarzeń na żywo.

W ciągu ostatniej doby zagranicznym korespondentom wielokrotnie utrudniano wykonywanie obowiązków służbowych. Policja zasłaniała kamery m.in. amerykańskiej stacji CBS oraz nie reagowała na atak na dziennikarza stacji CNN, który relacjonował sytuację po wybuchu przed miejskim szpitalem w Tiencinie. Z internetu znikają też komentarze krytyczne wobec władz. Dziś wszystkim mediom elektronicznym polecono też usunięcie informacji o wybuchu z głównych stron serwisów.

Ostatni bilans ofiar tragedii to 50 osób zabitych i ponad 700 rannych, w tym 70 ciężko. Wciąż kilkadziesiąt osób uznaje się za zaginione.

Nad miejscem eksplozji wciąż unosi się dym. Wznowiono jednak akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Dzięki niej w piątek nad ranem czasu lokalnego w rumowisku udało się odnaleźć żywego mężczyznę. Został on przewieziony do szpitala.

Do wybuchów doszło w strefie przemysłowej, gdzie przechowywane były toksyczne chemikalia i gazy. Eksplozje były odczuwalne w promieniu wielu kilometrów i widoczne przez satelity.

d3gfd47
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3gfd47
Więcej tematów