Chińscy zakładnicy są wolni
Siedmiu Chińczyków porwanych w niedzielę w Iraku koło Faludży przez uzbrojonych napastników jest wolnych - podała chińska agencja Xinhua, powołując się na chińskiego handlowca pracującego w Bagdadzie. Nie przytoczono innych szczegółów.
Wcześniej strona chińska podawała, że chodzi o "siedmiu chińskich robotników z prowincji Fujian". Według przedstawiciela ambasady chińskiej w Ammanie, Li Chena, porwani to "cywile, a nie oficjalni przedstawiciele firm czy urzędów". "To zwykli ludzie, którzy jechali do Iraku taksówką z Jordanii, nie informując o tym ambasady" - dodał Li Chen.
Faludża leży ok. 50 km na zachód od Bagdadu, przy głównej drodze prowadzącej ze stolicy Jordanii, Ammanu. W tym regionie w poprzednich dniach toczyły się ciężkie walki między siłami amerykańskimi a sunnitami.
Wiadomość o uprowadzeniu Chińczyków nadeszła na 24 godziny przed przybyciem do Pekinu wiceprezydenta USA Dicka Cheneya. Chiny, które są stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa i dysponują w niej prawem weta, od początku sprzeciwiają się inwazji na Irak i odmawiają wysłania do tego kraju swych żołnierzy.