Chińscy hakerzy zaatakowali telefony demonstrantów w Hongkongu
Telefony komórkowe uczestników prodemokratycznych protestów w Hongkongu zostały zaatakowane przez zawansowany technologicznie wirus, za którym stoją najpewniej hakerzy chińskiego rządu - podała amerykańska firma zajmująca się bezpieczeństwem.
Chodzi o złośliwe oprogramowanie typu koń trojański, Xsser mRAT, które podszywa się pod program służący do lepszego koordynowania protestów za pomocą aplikacji Whatsapp - podała Lacoon Mobile Services (LMS). Ta aplikacja służy jako komunikator internetowy, umożliwia użytkownikom wymianę wiadomości tekstowych, plików graficznych, dźwiękowych i nagrań wideo, a także może wskazywać aktualne miejsce pobytu użytkownika.
Wirus atakuje telefony zarówno z systemem operacyjnym Android, jak i iOS. Według firmy LMS ucierpiały tylko te aparaty z iOS, których użytkownicy wcześniej wykonali tzw. jailbreak, czyli usunęli narzucone przez firmę Apple ograniczenia uniemożliwiające instalację darmowego oprogramowania.
LMS ostrzega, że hakerzy są w stanie wydobyć z zainfekowanej komórki "praktycznie wszystkie informacje", w tym adres e-mail, wiadomości SMS, listę kontaktów, daty połączeń, nazwy użytkowników i hasła dostępu.
Według LMS tak rozległe działanie i zaawansowanie technologiczne wirusa wskazują, że za jego stworzeniem i dystrybucją muszą stać hakerzy "dużej organizacji lub państwa". Jako głównego podejrzanego wskazano rząd w Pekinie, ponieważ trojan jest w języku chińskim i atakuje telefony uczestników demonstracji w Hongkongu, którym rząd chiński jest przeciwny.
W tej byłej brytyjskiej kolonii od końca września trwają prodemokratyczne demonstracje, głównie studentów i wykładowców akademickich. Domagają się oni, by przewidziane na 2017 rok pierwsze w historii regionu wybory powszechne mające wyłonić szefa lokalnej administracji przebiegały bez ograniczeń ze strony Pekinu.
Hongkongowi, który w 1997 roku został zwrócony Chinom przez Wielką Brytanię, obiecano szeroki zakres autonomii, w tym politycznej, w ramach ukutej przez byłego przywódcę ChRL Deng Xiaopinga zasady "jeden kraj, dwa systemy". Tymczasem hongkońscy zwolennicy demokracji ostrzegają, że Pekin stara się stopniowo zacieśniać kontrolę polityczną nad regionem.