Cheney kontratakuje
Wiceprezydent USA Dick Cheney ostro zaatakował przeciwników wojny w Iraku, zarzucając im, że "nie zrobili dokładnie niczego", gdy prezydent George Bush starał się zapobiec "koszmarowi" terroru.
"Ci, którzy odmówili wsparcia w wyzwalaniu Iraku, nie zaprzeczyliby, że reżym Saddama Husajna był złem. Muszą jednak przyznać, że gdyby słuchano ich własnych rad, reżym ten rządziłby dziś Irakiem" - powiedział Cheney w Waszyngtonie w przemówieniu na forum wspierającej badania nad polityką konserwatywnej Heritage Foundation.
Retoryka przemówienia kierowała się niewątpliwie przeciwko demokratycznym kandydatom do amerykańskiej prezydentury. Zarzucają oni Bushowi, iż wyolbrzymił irackie zagrożenie, aby uzasadnić wojnę, zlekceważył opozycję sojuszników w tej sprawie, a obecnie nie jest w stanie uporać się z wyzwaniami okupacji Iraku.
Jak podkreślił Cheney, Stany Zjednoczone nie pozwolą "pojedynczemu zagranicznemu rządowi" na powstrzymanie ich przed samoobroną przeciwko terroryzmowi. Uczynił w ten sposób aluzję do dysponujących prawem weta państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Według wiceprezydenta, wojna z reżimem Saddama Husajna stanowiła element szerszej walki w celu udaremnienia "ostatecznego koszmaru" globalnego terroryzmu na wielką skalę.
"Zamiast śmierci tysięcy ludzi, moglibyśmy mieć śmierć dziesiątków tysięcy lub nawet setek tysięcy ludzi w jednym dniu grozy" - podkreślił. Odrzucił przy tym powtarzane w USA twierdzenie, że błędem było rozpoczynanie wojny bez zgody ONZ.
"Słyszymy też opinie, że Stany Zjednoczone, gdy ich bezpieczeństwo jest zagrożone, nie powinny działać bez jednomyślnej zgody międzynarodowej. Choć często zawoalowany patetycznymi terminami jedności i współpracy, jest to przepis na trwałą niezgodę i obstrukcję. Nader często i nader wygodnie prowadzi do polityki nierobienia niczego" - zaznaczył Cheney.
Zaprzeczył, by obecne postępowanie Stanów Zjednoczonych dodatkowo zagrzewało terrorystów do walki z nimi. "Rok po roku, terroryści stawali się coraz śmielsi wobec braku silnej odpowiedzi ze strony Ameryki i innych państw" - powiedział.