Chcieli pomóc synowi. Zostali skazani za "finansowanie terroryzmu"
223 funty. Taką kwotę przelali rodzice na konto syna przebywającego w Syrii. Podejrzewali, że ich dziecko dołączyło do syryjskich bojowników. Jednak za wszelką cenę chcieli wyrwać go z piekła wojny. Teraz trafią do więzienia.
Sprawa ma swój początek w 2014 roku. Wtedy 18-letni Jack wyjechał z Wielkiej Brytanii na Bliski Wschód. Wcześniej przeszedł na Islam. Chłopak najpierw przebywał w Jordanie, później trafił do Kuwejtu. Tam dołączył do bojowników tzw. Państwa Islamskiego. Teraz "Jack Dżihadysta" (takim przydomek dostał od brytyjskiej prasy) przebywa w obozie dla internowanych w Kurdystanie.
Syn po pewnym czasie skontaktował się z rodzicami. Poprosił o przelanie pewnej sumy pieniędzy. Policja zareagowała na to błyskawicznie - jeszcze w marcu 2015 roku ostrzegła rodzinę, że ryzykuje oskarżenie o finansowanie terroryzmu. Jack nadal nalegał na przelew, a rodziców zapewniał, że "nie ma to nic wspólnego z dżihadem". W końcu matka Sally Lane pękła i wysłała mu 223 funty na konto w Libanie. Napisała także do niego list. "Poszłabym dla ciebie do więzienia, jeśli miałoby to dać ci to szanse na dożycie do twoich 25 urodzin" - stwierdziła kobieta.
"Straciliście poczucie rzeczywistości"
"To zrozumiałe, że rodzice patrzą na swoje dziecko z optymizmem oraz sąd zdaje sobie sprawę, że on jest waszym synem, którego bardzo kochacie" - stwierdził sędzia Nicholas Hilliard. Mimo to wymiar sprawiedliwości zasądził rodzicom 15 miesięcy pozbawienia wolności, z czego 12 miesięcy zostało zawieszonych.
"W tym kontekście straciliście poczucie rzeczywistości", mimo że "wysłano wam znaki ostrzegawcze" - dodawał Hillard. Sędzia stwierdził że rodzice byli "inteligentnymi dorosłymi osobami", które odłożyły na bok swoje podejrzenia, by "zadowolić swojego syna".
Rodzice Jacka nie ukrywali rozgoryczenia werdyktem brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Oboje oświadczyli, że "próbowali zachować się właściwie" i przez cały czas pracowali z policją. Liczyli, że pomoże to w powrocie syna na Wyspy. "Zamiast nam pomóc, władze wykorzystały dostarczone przez nas informacje, żeby nas skazać" - stwierdzili John Letts i Sally Lane.
W oświadczeniu rodzice chłopaka stwierdzili, że "Jack po ucieczce z ISIS znajduje się w otchłani". 23-latek ostatnie półtora roku spędził w obozie dla internowanych w Kurdystanie.
"Nasz syn jest nadal brytyjskim obywatelem. Poprosiliśmy rząd, aby pomógł nam w bezpiecznym sprowadzeniu Jacka do domu. Nawet jeśli miałoby to oznaczać, że zostanie oskarżony przed sądem" - pisali rodzice 23-latka.
- Trudno sobie wyobrazić cierpienie, przez które musieli przejść z powodu wyborów dokonanych przez ich syna - przyznała BBC po rozprawia jedna z prawniczek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: BBC, gazeta.pl