Chciała zapłacić za pogrzeb 100 zł - ksiądz ją wyśmiał
Tej wizyty w kancelarii parafialnej w łódzkim kościele Najświętszego Zbawiciela pani Alicja nie zapomni do końca życia. Gdy chciała zapłacić za pogrzeb ojca, wikary wyśmiał kwotę, którą zaproponowała.
- Taka tragedia spotkała mnie po raz pierwszy. Nie miałam żadnego doświadczenia, jeśli chodzi o obowiązujące stawki - opowiada łodzianka. Kobieta miała przy sobie sto zł. Spytała, czy to wystarczy za pogrzeb. - A ksiądz roześmiał mi się prosto w twarz. Stwierdził, że chyba sobie żartuję, bo on płaci podatki, a pogrzeb kosztuje co najmniej 400 zł - opowiada łodzianka.
Gdy wytłumaczyła, że jeszcze nie dostała zasiłku pogrzebowego, a choroba ojca była kosztowna, ksiądz trochę opuścił. - Ostatecznie zgodził się na o 300 zł. Kazał też napisać kilka słów pożegnania i podać je na cmentarzu - opowiada.
Kolejny szok pani Alicja przeżyła podczas pogrzebu na cmentarzu. Gdy wręczyła karteczkę z pożegnaniem, ksiądz odpowiedział, że jej odczytanie to usługa ponadstandardowa i należy się kolejne 200 zł. - Mąż mu dał, bo na cmentarzu ja i moja mama płakałyśmy jak bobry i już nie miałyśmy siły się kłócić - tłumaczy łodzianka. Ks. Leszek Czuba, który udzielał posługi, zapamiętał to trochę inaczej. - Powiedziałem, że 100 złotych to jednak troszeczkę za mało, a odpowiednią kwotą było 300-400 zł, ale na pewno się nie śmiałem - zastrzega kapłan. - 100 złotych to za mało, bo 50 zł stanowią koszty dojazdu i kościelnego. Nie zaproponowali, że mnie podwiozą. Gdyby ta pani zapłaciła sto, do podziału między księży zostałoby tylko pięćdziesiąt zł - tłumaczy ks. Czuba. I zarzeka się, że dodatkowych pieniędzy za odczytanie pożegnania nie brał. - W kopercie było 300 zł i tyle wpisałem do zeszytu - zapewnia.
Kwestie finansowe wyjaśnia też ks. Grzegorz Klimkiewicz, proboszcz parafii. - Pieniądze z tacy przeznaczane są w całości na utrzymanie kościoła i plebani, ogrzewanie i remonty - tłumaczy. - Jedyne dochody księży pochodzą z ofiar za posługi - dodaje.
Z kosztów pogrzebu z zamawianą często mszą za zmarłego, odlicza się w sumie sto zł. Pozostałe pieniądze księża dzielą między siebie. W parafii Najświętszego Zbawiciela jest ich czterech, opłatę dzieli się na pięć, bo proboszczowi tradycyjnie należy się podwójna stawka. Rocznie do podziału są pieniądze z około 100 chrztów, 150 pogrzebów i około 50 ślubów. Zakładając, że za chrzest daje się 100 zł, za ślub 500 zł, a za pogrzeb 400, przychód księdza za posługi wynosi około 18 tys. zł rocznie, czyli 1,2 tys. miesięcznie. Proboszcz ma dwa razy tyle. Do tego dochodzi praca poza parafią i intencje mszalne.
Rocznie ksiądz płaci około 4 tys., wikary około 2,5 tys. zł podatku skarbowego oraz niedużą składkę na diecezję.
Teoretycznie opłaty za posługi powinny wynosić co łaska. - W archidiecezji łódzkiej nie ma żadnych ustalonych stawek dotyczących posług duszpasterskich - mówi ks. Zbigniew Tracz z Kurii Archidiecezji Łódzkiej.
Tymczasem stawki w parafiach raczej są ustalone odgórnie. Najtaniej w regionie można pochować zmarłego w Mierzynie (w powiecie piotrkowskim), gdzie płaci się od 200 do 400 zł. Średnia stawka za pogrzeb to 400 zł, ale np. w zduńskowolskiej parafii św. Maksymiliana Kolbego nasi reporterzy za pogrzeb musieli zapłacić nie mniej niż 700 złotych.
Zasiłek pogrzebowy wynosi 6632,76 zł. Od września zmniejszy się mniej więcej o 300 zł.
Polecamy w wydaniu internetowym:
Pożyczki na wyprawkę dla ucznia