Poszło o 103 głosy. Sąd zdecydował ws. wyborów w mieście

Nie będzie ponownych wyborów burmistrza w Siedliszczu (woj. lubelskie). Sąd Okręgowy w Lublinie odrzucił w środę protest wyborczy złożony przez Joannę Bartnik, która przegrała w drugiej turze 103 głosami. Sąd ustalił, że były dwie osoby, które dostały alkohol za głosowanie, ale ostatecznie głosów nie oddały ze względu na swój stan upojenia.

Burmistrz Siedliszcza Hieronim Zonik przyznaje, że po wyborach w gminie sytuacja jest napięta, a mieszkańcy się skonfliktowali
Burmistrz Siedliszcza Hieronim Zonik przyznaje, że po wyborach w gminie sytuacja jest napięta, a mieszkańcy się skonfliktowali
Źródło zdjęć: © WP | Paweł Buczkowski
Paweł Buczkowski

19.06.2024 | aktual.: 19.06.2024 12:30

Od dnia wyborów samorządowych minęły już 59 dni. W środę Sąd Okręgowy w Lublinie zdecydował, że trzeciej tury w Siedliszczu (powiat chełmski) nie będzie.

Sędzie Sławomir Grudzień uzasadniając oddalenie protestu wyborczego mówił, że nie stanowią podstawy protestu wyborczego między innymi takie zachowania jak agitacja w miejsach niedozwolonych, naruszenie ciszy wyborczej, czy podawanie napojów alkoholowych w ramach prowadzonej agitacji wyborczej.

Joanna Bartnik w drugiej turze wyborów samorządowych w Siedliszczu (woj. lubelskie) dostała 1542 głosy. Jej kontrkandydat, dotychczasowy burmistrz Siedliszcza Hieronim Zonik 1645.

- Istnieją przypuszczenia i domniemania, które dokonaliśmy przez analizę nieprawidłowości związanych z drugą turą w kontekście np. wykorzystywania podległości służbowej, czy też nieuzasadnionej listy wyborców, którą będziemy chcieli prosić sąd o weryfikację, ale też przekupstwo wyborcze, które miało miejsce - tłumaczyła swój wniosek do sądu Joanna Bartnik.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kandydatka wskazywała, że w pierwszej turze wyborów zdobyła 1137 głosów, a trzecia startująca kandydatka Marta Gołębiowska 556. Konkurentka w drugiej turze poparła Joannę Bartnik. - Byliśmy przekonani, że wygramy te wybory - mówiła Bartnik. Poparcie nie przełożyło się jednak na sukces.

- W drugiej turze głosowało 110 osób więcej. To były zarówno osoby domeldowane w liczbie 71 osób, jak i dodatkowe 39 osób, które uzyskały upoważnienia do głosowania - zarzuciła Joanna Bartnik.

Sąd ustalił jednak, że przed drugą turą wyborów w spisie wyborców pojawiły się jedynie dwie nowe osoby. Sąd uznał również, że dyrektor miejscowej szkoły nie wykorzystała stanowiska służbowego, aby wpłynąć na proces wyborczy.

Sąd przyznał, że świadkowie wskazali jedynie dwie osoby z nazwiska, które miały rzekomo otrzymać alkohol w zamian za głosowanie w określony sposób.

- Przy czym osoby te ostatecznie nie wzięły udział w głosowaniu z uwagi na stan upojenia alkoholowego. W tej sytuacji należy stwierdzić, że nawet przyjmując, iż doszło do opisywanego zdarzenia nie miało ono wpływu na wynik wyborów - uzasadnił sędzia Sławomir Grudzień.

Sąd dokonując oceny zarzutów kandydatki składającej protest wyborczy doszedł do przekonania, że są one niezasadne i nie stanowią podstawy do swierdzenia nieważności wyborów. - Żadna z opisanych przez składającą protest zachowań nie wyczerpywało znamion przestępstwa stylizowanego w art. 248 punkt 1 Kodeksu karnego - stwierdził sędzia Grudzień.

Burmistrz Siedliszcza o podzielonej gminie

- Zaskoczyła mnie skala pomówień i kłamstw, która tutaj była wrzucona przez drugą stronę. Sąd to ocenił właściwie - cieszył się po orzeczeniu Hieronim Zonik, rządzący Siedliszczem od 33 lat.

Burmistrz przyznaje, że atmosfera w gminie po wyborach nie jest najlepsza. - Mieszkańcy zostali skłóceni. Sąsiad z sąsiadem, brat z bratem, mąż z żoną. To nie przystoi - dodaje i liczy, że w tej chwili sytuacja się ustabilizuje.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Czytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wybory samorządowegłosowaniesąd
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)