Chciała szubienicy dla Tuska. Mimo zwolnienia była na konferencji ministra Szyszki
Beata Nowosielska tuż przed majówką była gościem międzynarodowej konferencji we włościach ministra Jana Szyszki w Tucznie. Była dyrektor Departamentu Edukacji i Komunikacji w Ministerstwie Środowiska zrezygnowała z pracy w resorcie po tym, jak zamieściła w sieci wpis sugerujący, że Donalda Tuska powinno się powiesić na szubienicy.
Nowosielska przyjechała do Piły 27 kwietnia limuzyną ministra. Następnego dnia pomagała urzednikom ministerstwa środowiska w przygotowaniach do konferencji, którą zaplanowano w tzw. "stodole" Jana Szyszki, czyli 300- metrowej zabytkowej daczy położonej niedaleko jeziora, którą Jan Szyszko konsekwentnie wpisuje do swoich oświadczeń majątkowych właśnie pod taką nazwą. Jak podaje "Oko Press" wstęp do "stodoły" mieli tylko współpracownicy i goście zaproszeni przez resort.
Nowosielska była widziana ponownie najpierw w Hotelu Gromada, gdy jadła śniadanie w gronie współpracowników Szyszki, a następnie w Tucznie. Przenosiła materiały konferencyjne z samochodu do „stodoły” Szyszki. Na pytania dziennikarzy o to, w jakim charakterze przyjechała na międzynarodową konferencję organizowaną dla przedstawicieli państw grupy wschodnioeuropejskiej Narodów Zjednoczonych (EEG) odpowiadała, że jest atakowana i szczuła ochroniarzami.
- Pan mnie atakuje! Ja jestem osobą prywatną, przyjechałam sobie tutaj, natomiast pan mnie nagabuje - krzyczała na dziennikarzy. - Proszę pana, to nie jest pana sprawa - odpowiadała na pytania o cel jej wizyty w Tucznie. Aby zmylić dziennikarzy personel zwracał się do niej innym imieniem.
- Henryko, zapraszam, bo mamy jedną rzecz do załatwienia - w takich słowach Nowosielska była odciągana od uwagi dziennikarzy przez współpracowników Szyszki.
Nie wiadomo, w jakim charakterze Nowosielska przebywała na terenie posiadłości ministra Jana Szyszki.