Chciał dowiedzieć się, czy otrzymają pomoc lekarską. Nagrał reakcję personelu

Chciał dowiedzieć się, czy otrzymają pomoc lekarską. Nagrał reakcję personelu

Chciał dowiedzieć się, czy otrzymają pomoc lekarską. Nagrał reakcję personelu
Źródło zdjęć: © zdjęcie Użytkownika dziejesie.wp.pl
29.06.2019 10:50, aktualizacja: 29.06.2019 11:01

Czekali na pomoc w szpitalu. Grzegorz Kotwa wszedł do gabinetu lekarki i spytał ją, czy zbada jego żonę. Doktor widząc, że nagrywa wszystko telefonem, próbowała mu go wytrącić z rąk. Doszło do kłótni. - Ostatecznie pomocy nie otrzymaliśmy - mówi nam pan Grzegorz. Szpital komentuje: "działanie lekarza było prawidłowe, a to pacjent zachował się nagannie".

Grzegorz Kotwa udał się z żoną Jagodą do Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kłodzku 20 kwietnia. Kobieta miała ostrą anginę.

- Po dwóch godzinach oczekiwania w kolejce lekarz przyjmująca nas poszła na przerwę, z której wróciła po 40 minutach. Wtedy byliśmy trzeci w kolejce do udzielenia pomocy - opowiada Wirtualnej Polsce pan Grzegorz.

Po powrocie kobieta miała przyjąć kolejnego pacjenta. - Jakaś inna osoba z obsługi szpitala poinformowała pozostałych pacjentów (matka z dzieckiem), moja żona i pan przed nami), że doktor przyjmie tylko jeszcze matkę z dzieckiem i wyjeżdża na 2,5 godziny - dodaje. I wspomina, że mimo tej informacji wszyscy, poza jego żoną, zostali przyjęci.

Reakcja personelu

Małżeństwo zaczęło więc upominać się o udzielenie pomocy. - Żona podeszła do lekarki i zapytała, czy zostanie zbadana. Lekarka poinformowała, że nie przyjmie mojej żony. Kiedy Jagoda próbowała uzyskać informację, co ma zrobić w takiej sytuacji, doktor zamknęła przed nią drzwi. Ja otworzyłem drzwi gabinetu i zapytałem, czy mojej żonie będzie udzielona pomoc. Pani doktor nie chciała udzielić mi informacji na ten temat - relacjonuje pan Grzegorz.

Zaczął nagrywać całą sytuację. - Pani doktor zaatakowała mnie naruszając moją nietykalność osobistą, na co są liczni świadkowie, oraz na co wskazuje nagrany film - mówi mężczyzna. Na nagraniu widać, jak mężczyzna wchodzi do gabinetu. Lekarka próbuje mu wytrącić telefon z rąk, kiedy widzi, że nagrywa. Zamyka też drzwi gabinetu. Później mężczyzna za nie szarpie. Lekarka wychodzi i dopiero informuje: "na izbie jest drugi lekarz". Jak wynika z relacji naszego czytelnika, ten lekarz również nie udzielił pomocy kobiecie.

- Brak mi słów na opisanie tego, co ja i żona przeżyliśmy w tej placówce - stwierdza pan Grzegorz. Dodaje, że po incydencie lekarka zadzwoniła po policję. - Skłamała im, że ja ją zaatakowałem, co szybko zweryfikowało załączone nagranie. Policja sporządziła notatkę i odjechała - relacjonuje.

"Działanie lekarza prawidłowe"

Trzy dni po incydencie pan Grzegorz zwrócił się do szpitala z prośbą o odniesienie się do sprawy. - Reakcja była dopiero po moim drugim mailu, w którym oświadczyłem, że skoro reakcji z ich strony nie ma, to zawiadomię media i NFZ - mówi pan Grzegorz.

Dyrektor szpitala 30 kwietnia odpowiedziała: "W nawiązaniu do pisma przysłanego pocztą e-mail uprzejmie informuję, że odpowiedzi na zgłoszony incydent mający miejsce w dniu 20.04.2019 r. dotyczący udzielania świadczeń zdrowotnych w podmiocie leczniczym "Zespół Opieki Zdrowotnej" w Kłodzku w POZ NOŚ, udzielę Panu w terminie do 23.05.2019 r., ponieważ sprawa wymaga postępowania wyjaśniającego".

Mężczyzna do dziś nie otrzymał informacji o wynikach postępowania. Zwróciliśmy się z prośbą o informację na ten temat do władz placówki medycznej, w której miało miejsce zajście. "Z upoważnienia pani dyrektor Jadwigi Radziejewskiej informuję, że postępowanie wyjaśniające potwierdziło prawidłowe działanie lekarza dyżurnego a naganne zachowanie skarżącego, który wtargnął do gabinetu w trakcie badania pacjenta" - poinformował nas ZOZ w Kłodzku.

Ostatecznie pani Jagoda otrzymała pomoc w innej placówce leczniczej w Dusznikach Zdroju.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (527)
Zobacz także