Chcesz polecieć do Wielkiej Brytanii? Udowodnij, że mówisz po polsku
Dla grupy Polaków podróżujących z Włoch do Wielkiej Brytanii polski paszport nie wystarczył, by wsiąść do samolotu. Aby potwierdzić swoje obywatelstwo musieli... przetłumaczyć zdanie z polskiego na angielski.
Zdarzenie opisała Agata Gostyńska, Polka pracująca w Wielkiej Brytanii. Sytuacja miała miejsce przy stoisku check-in brytyjskich linii EasyJet. Po okazaniu paszportu, kobieta wraz z pozostałymi pasażerami z Polski została poproszona przez pracowników firmy o drugi dokument podróży, a potem o ustne przetłumaczenie zdania z polskiego na angielski. Jak tłumaczyli przedstawiciele linii, zostali o to poproszeni przez brytyjskie władze w związku z dużą liczbą sfałszowanych dokumentów z krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
- Nie pamiętam już dokładnie, jakie to było zdanie, ale miało związek z dokumentami podróży. Po raz pierwszy się z czymś takim spotkałam. Nie musiałabym mieć przedcież drugiego dokumentu, ani znać języka angielskiego, więc ta metoda weryfikacji wydawała mi się bardzo dziwna - mówi WP Gostyńska. - Zastanawiam się, co by się stało, gdybym nie miała drugiego dokumentu - dodaje.
Okazuje się, że ten przypadek nie jest wyjątkowy. W odpowiedziach pod opisem sytuacji na Twitterze internauci dzielili się własnymi przypadkami. W jednym z podanych przykładów, już na lotnisku w Wielkiej Brytanii obywatel Portugalii został poproszony o przetłumaczenie zdania po portugalsku. Według innych, podobne "językowe" wymagania stawia się przed podróżującymi z Grecji, będącej dla wielu migrantów punktem wejścia do Unii Europejskiej.
Problem w tym, że stosowanie takich procedur może być nieuprawnione. Jak tłumaczy Sylvia de Mars, specjalistka od prawa międzynarodowego z Uniwersytetu Newcastle, praktyka wydaje się niezgodna z unijnymi regulacjami dotyczącymi obywatelstwa europejskiego.
"Choć państwa członkowskie mogą podejmować działania, aby przedziwdziałać oszustwom, muszą one być proporcjonalne. Myślę, że te nie są, bo pytania nie weryfikują ważności paszportu. Obywatel UE nie musi posiadać drugiego dokumentu tożsamości, a państwa członkowskie są zobowiązane do ułatwienia wjazdu do kraju nawet bez żadnego dokumentu. I co jeśli ktoś nie mówi po polsku, ale ma polskie obywatelstwo?" - pyta retorycznie ekspertka. Jak dodaje, stosowanie takich praktyk dotychczas zawsze było odrzucane przez unijny trybunał jako dysproporcjonalne.
Jak jednak wyjaśnia de Mars, wiele zależy od tego, czy "test" na obywatelstwo był wynikiem bezpośredniego polecenia ze strony brytyjskich władz, czy też nadgorliwym dostosowaniem się do ich próśb.
Jak usłyszeliśmy w brytyjskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (Home Office), brytyjskie władze nie nakładają na linie lotnicze żadnych dodatkowych obowiązków co do sprawdzania dokumentów podróżnych.
- Nie prowadzimy żadnej takiej polityki. Być może chodzi o włoskie władze, a być może to wewnętrzna polityka linii lotniczych - mówi WP przedstawicielka Home Office.
Co na to linie lotnicze?
- EasyJet może potwierdzić, że pasażerowie mogą czasami być proszeni o okazanie drugiej formy identyfikacji przy bramce. Jest to w pełni zgodne z rekomendacjami i wytycznymi ze strony władz narodowych - mówi Kirsten de Haan, rzeczniczka linii. Jak dodaje, to samo tyczy się tłumaczenia zdań. - Nasz personel ma kilka różnych sposobów na zapewnienie, że wszyscy pasażerowie mają odpowiednie dokumenty podróży. Ponieważ to kwestia bezpieczeństwa, nie możemy być bardziej konkretni, ale easyJet współpracuje bardzo blisko ze wszystkimi lotniskami by zapewnić bezpieczeństwo wszystkim pasażerom i pracownikom - wyjaśnia de Haan.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl