"Chcemy dyskusji". Europa przeciwko ACTA
Dziesiątki tysięcy osób w całej Europie protestowało przeciwko ACTA. Największe protesty były w Niemczech, gdzie w marszach przeciwko ACTA uczestniczyło około 41 tysięcy osób. Przeciwko ratyfikowaniu umowy ACTA protestowano również na Litwie, w Bułgarii, Estonii, Czechach i Austrii.
11.02.2012 | aktual.: 11.02.2012 20:18
Litwa
Około 600 osób protestowało w Wilnie przed budynkiem rządu przeciwko umowie o zwalczaniu obrotu towarami podrabianymi, czyli ACTA. Około 5 tysięcy litewskich internautów wyraziło poparcie dla tej akcji na stronach serwisów społecznościowych.
"Precz z ACTA", "Internet nasz, a nie wasz" - z takimi hasłami protestowano w centrum Wilna z inicjatywy ugrupowań młodzieżowych. Była to pierwsza akcja protestu społeczności litewskiej przeciwko temu kontrowersyjnemu dokumentowi.
"Chcemy dyskusji. Przed podpisaniem tego dokumentu na Litwie nie było faktycznie żadnej publicznej debaty, nie był on omawiany" - podkreślił Mantas Kondrataviczius, przewodniczący Wileńskiej Młodzieżowej Organizacji Liberalnej.
W litewskim Sejmie rozpoczęto w czwartek zbieranie podpisów pod apelem o nieratyfikowanie ACTA.
"Podpisz ACTA, a stracisz wybory"
Kilka tysięcy Bułgarów, przeważnie młodych ludzi, protestowało w 17 miastach kraju przeciw kontrowersyjnemu porozumieniu o ochronie własności intelektualnej ACTA. "Podpisz ACTA, a stracisz wybory" - głosiło hasło na demonstracji w Sofii.
W Sofii ponad 5 tys. protestujących przeszło centralnymi ulicami do otoczonego przez liczne odziały policji parlamentu. Na plakatach demonstrantów, domagających się wycofania podpisu Bułgarii pod porozumieniem, można było przeczytać: "Wstrzymajcie ACTA albo my wstrzymamy je sami" i "Podpisz ACTA, a stracisz wybory".
W Warnie protestowało około 300 osób; ponad stuosobowe protesty odbyły się m.in. w Wielkim Tyrnowie i Burgasie. Łącznie protesty są organizowane w 17 miastach. Grupa krajowych przeciwników ACTA na Facebooku liczy już ponad 54 tys. osób.
Estonia
Ponad tysiąc osób zebrało się na Placu Wolności w Tallinie. Podobna demonstracja odbyła się też w Tartu. Obie demonstracje przebiegły spokojnie. W Tallinie uczestnicy nieśli transparenty przeciwko ACTA, niektóre niecenzuralne, a niektóre nawiązujące kpiąco do niedawnych tłumaczeń ministra obrony Marta Laara. Minister powiedział, że krytyczne wobec ACTA opinie usunięto spod jego artykułu zamieszczonego na Facebooku, ponieważ "zabrakło miejsca". "Powstrzymajcie ACTA zanim zabraknie wam miejsca" - głosił napis na transparentach.
Dostało się i premierowi Andrusowi Ansipowi, który powiedział kilka dni temu w parlamencie, że autorzy krytycznego wobec ACTA artykułu zamieszczonego w tabloidzie "Ohtuleht" musieli jeść "pewne nasiona" i że kąpiel w jacuzzi mogłaby ulżyć losowi takich ludzi. "Jestem autorem, nie kąpię się w jacuzzi, jestem przeciwko ACTA" - napisano na jednym z transparentów.
Niemcy
W Berlinie i Kolonii demonstracje pod hasłem "ACTA ad acta!" zgromadziły po ok. 2 tys. ludzi. W sumie protesty przeciwko ACTA zorganizowano w 60 niemieckich miastach.
Organizatorzy, do których należy m.in. niemiecka Partia Piratów, podkreślają, że przyjęcie ACTA oznaczałoby ograniczenie wolności w internecie. Hasła na plakatach nawoływały do obrony tej wolności, a także do reformy prawa do własności intelektualnej. Podkreśla się też, że umowa ACTA powstała w sposób niedemokratyczny.
Po wielotygodniowych protestach internautów Niemcy odłożyły podpisanie ACTA.
Czechy
Demonstrację w stolicy Czech zorganizowała Czeska Partia Piracka (CzPS), która domaga się od rządu całkowitego wycofania się z umowy. Centroprawicowy gabinet Petra Neczasa w poniedziałek wstrzymał proces ratyfikacji ACTA, zapowiadając dokładną analizę treści dokumentu.
Protestujący zebrali się na rynku Starego Miasta, skąd przeszli pochodem pod siedzibę rządu. Tam wygłosili kilka przemówień, m.in. wzywających do ustanowienia prawa gwarantującego swobodę internetu oraz otwartości przy negocjowaniu umów międzynarodowych. Mieli też transparenty mówiące, że umowa "ACTA to cyberfaszyzm", która "szkodzi wam i ludziom w waszej okolicy".
Twarze niektórych uczestników praskiego protestu okrywały maski Guya Fawkesa rozpropagowane przez amerykański film "V jak Vendetta", symbolizujące międzynarodową grupę hakerów internetowych Anonymous. Nad nimi powiewały pirackie czarne flagi.
Poza Pragą mniejsze protesty odbyły się w Brnie, Ostrawie, Pilznie, Ołomuńcu, Pardubicach, Uściu nad Łabą, Czeskich Budziejowicach, Igławie, Libercu, Zlinie i innych miastach Czech, Moraw i czeskiego Śląska.
Austria
Mimo 10-stopniowego mrozu około tysiąca głównie młodych ludzi uczestniczyło w demonstracji w Salzburgu. "ACTA ad acta!" i "Powstrzymać ACTA" - głosiły napisy na transparentach. Część uczestników założyła maski, w jakich prezentują się hakerzy z grupy Anonymous.
"ACTA toruje drogę totalnemu nadzorowi. Nasze prawo do wolności uważam za ważniejsze od interesów przemysłu filmowego i muzycznego" - powiedział przewodniczący Młodych Socjaldemokratów w Salzburgu Tarik Mete.
Demonstracje przeciwko ACTA odbyły się też w sobotę w wielu innych miastach austriackich.
W Wiedniu na placu św. Szczepana (Stephansplatz) zebrało się kilka tysięcy osób. Policja mówi o 3 tysiącach, organizatorzy o 4,5 tys. Do demonstracji wezwali hakerzy z grupy Anonymous, Zieloni i Partia Piratów. Demonstranci przeszli przed gmach parlamentu. Podkreślano, że umowie ACTA można jeszcze zapobiec.
W Grazu tamtejsi Zieloni żądali powstrzymania ACTA, podkreślając, że umowa, którą negocjowano w tajemnicy, nie ma żadnej wartości demokratycznej.
W Innsbrucku około 800 osób uczestniczyło w marszu protestacyjnym zorganizowanym pod anglojęzycznym hasłem "Act against ACTA".
Oświadczenie z protestem przeciwko ACTA wydał Austriacki Klub Dziennikarzy. Podkreślono w nim m.in., że umowa ta nie chroni interesów użytkowników ani autorów, lecz wyłącznie interesy handlowe przedsiębiorstw.
ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli porozumienie przeciw obrotowi podróbkami, to umowa handlowa mająca na celu wzmocnienie ochrony własności intelektualnej głównie w stosunkach handlowych między państwami na całym świecie. Pojęcie własności intelektualnej dotyczy także internetu, gdzie masowo publikowane są nielegalne treści.
Do ACTA ma przystąpić UE. By Unia była związana umową, musi zostać podpisana i ratyfikowana przez wszystkie państwa członkowskie. Polska, wraz z 21 państwami UE - z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii - podpisała dokument 26 stycznia. W ramach ratyfikacji mają być w Polsce przeprowadzone szerokie konsultacje społeczne. Zgodę na przystąpienie do umowy musi wydać także Parlament Europejski, a ostateczną decyzję o zawarciu umowy będzie musiała podjąć Rada UE.
Treść umowy i brak konsultacji nad jej projektem wywołały protesty internautów i ataki na strony internetowe urzędów państwowych. Przeciwnicy ACTA wskazują m.in. na artykuł 27 p. 4, który - według nich - umożliwia wydanie na żądanie np. organizacji zarządzającej prawami autorskimi, w trybie administracyjnym, a nie sądowym, danych osoby, co do której zachodzi tylko domniemanie naruszenia praw autorskich. Krytykowane jest też to, że w świetle dokumentu posiadaczem prawa jest nie tylko twórca, ale również organizacja zarządzająca prawami.
Organizacje zarządzające prawami autorskimi natomiast, wskazując na przykłady kradzieży własności intelektualnej w internecie, zdecydowanie opowiadają się za przyjęciem ACTA. Argumentują, że umowa zapewni przede wszystkim silniejszą ochronę interesów majątkowych polskich twórców i wydawców poza granicami Unii Europejskiej.