Świat"Chcecie przemilczeć masowe mordy na Polakach!"

"Chcecie przemilczeć masowe mordy na Polakach!"

Stowarzyszenie Memoriał wezwało Główną Prokuraturę Wojskową (GPW) Federacji Rosyjskiej do przeprowadzenia nowego śledztwa w sprawie tzw. obławy augustowskiej w 1945 roku i pośmiertnego zrehabilitowania jej ofiar. Przepadły wtedy bez wieści 592 osoby, które - według wiceprzewodniczącego Memoriału Nikity Pietrowa - zostały "zamordowane bez sądu i śledztwa". Wytknął on GPW FR, że ta próbuje przemilczeć masowe mordy, dokonane pod rządami Józefa Stalina.

"Chcecie przemilczeć masowe mordy na Polakach!"
Źródło zdjęć: © PAP

08.06.2011 | aktual.: 08.06.2011 15:53

Pietrow określił obławę NKWD na żołnierzy Armii Krajowej w lipcu 1945 roku jako zbrodnię wojenną.

Postulaty te Pietrow sformułował w artykule opublikowanym w "Prawdzie Gułagu" - dodatku do "Nowej Gaziety", redagowanym we współpracy z tą organizacją pozarządową broniącą praw człowieka i dokumentującą stalinowskie zbrodnie.

Zamordowani bez wyroku

"Czy będzie nowe dochodzenie w sprawie tych wydarzeń, połączone z poszukiwaniem nowych dokumentów i rehabilitacją 592 osób zamordowanych bez sądu i śledztwa?" - pyta historyk i odpowiada: "Powinno być, jeśli nie tylko w słowach, ale i w rzeczywistości chcemy wyjaśnić wszystkie stalinowskie zbrodnie".

Pietrow zauważa zarazem, że "konsekwencja, z jaką Główna Prokuratura Wojskowa FR odmawia zrehabilitowania polskich obywateli, rozstrzelanych w 1940 roku na mocy uchwały Politbiura KC WKP(b) z 5 marca tegoż roku, skłania do smutnych wniosków".

"Zakończywszy w 2004 roku śledztwo nr 159 (w sprawie Katynia) i utajniając jego rezultaty, GPW w istocie rzeczy stała się instytucją ukrywającą stalinowskie zbrodnie" - podkreśla wiceszef Memoriału.

Nieznane dokumenty

Pietrow wydał niedawno książkę "Według scenariusza Stalina", w której przedstawił znaleziony przez siebie w archiwach dawnej KGB, następczyni NKWD, dokument o planowanej akcji na Suwalszczyźnie. Jest to źródło, do którego od lat nie udawało się dotrzeć ani polskim historykom, próbującym wyjaśnić zbrodnię z 1945 roku, ani prokuratorom Instytutu Pamięci Narodowej, którzy prowadzą śledztwo w tej sprawie.

Historyk prezentuje ten dokument również w publikacji w "Prawdzie Gułagu". Zamieszcza tam także kserokopię odpowiedzi Głównej Prokuratury Wojskowej FR na prośbę Ambasady RP w Moskwie ze stycznia 1994 roku o wyjaśnienie losów osób zatrzymanych podczas obławy na Suwalszczyźnie w 1945 roku.

GPW FR oświadczyła wówczas, że "osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie operacji wojskowej już nie żyją" oraz że z powodu braku dokumentów obiektywne ustalenie losów ludzi, o których pyta polska placówka dyplomatyczna, nie jest możliwe.

Odpowiedzialni za zbrodnię już nie żyją

"Chodzi o zbrodnię wojenną. Wszak żadne prawa wojenne nie przewidują zabijania aresztowanych bez sądu i śledztwa. Dlaczego Główna Prokuratura Wojskowa nie powiedziała tego jasno i otwarcie? Może prokuratorzy wojskowi nie dokopali się do istoty sprawy, nie zdołali znaleźć niezbędnych dokumentów i dotrzeć do świadków? Wątpliwe. Przecież w oficjalnej odpowiedzi (na pismo Ambasady RP) napisali, że +osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie operacji wojskowej już nie żyją+" - zauważa Pietrow.

"Rzeczywiście. Jeden z tych, którzy ponoszą osobistą odpowiedzialność za kaźń, Iwan Gorgonow, zmarł właśnie w 1994 roku. Dopiero po tym przygotowano odpowiedź dla Polaków. Oznacza to, że Główna Prokuratura Wojskowa FR zna nazwiska osób, które mogą mieć związek ze sprawą i interesowała się ich losami. Niewykluczone, że zdążyła przesłuchać również samego Gorgonowa" - wskazuje wiceprzewodniczący Memoriału.

"Dlaczego nie można opublikować postanowienia o umorzeniu śledztwa katyńskiego, upublicznić rezultatów prokuratorskiego dochodzenia w sprawie mordu nad aresztowanymi podczas obławy w Lesie Augustowskim? Z czym mamy tutaj do czynienia: z niemożnością czy niechęcią Głównej Prokuratury Wojskowej RF do przeprowadzenia drobiazgowych śledztw i opublikowania ich wyników?" - pyta Pietrow.

"W nadziei na uzyskanie odpowiedzi od kierownictwa Głównej Prokuratury Wojskowej, prosimy traktować tę publikację jako oficjalne zapytanie ze strony +Nowej Gaziety+" - konkluduje historyk. Obława augustowska to - jak podkreślają historycy - największa po II wojnie światowej niewyjaśniona dotąd zbrodnia dokonana na Polakach. Nazywana jest czasem "podlaskim Katyniem", "małym Katyniem" lub "drugim Katyniem".

Nieodnalezione groby

W lipcu 1945 roku, po obławie przeprowadzonej przez NKWD, zaginęło około 600 działaczy podziemia niepodległościowego z okolic Augustowa i Suwalszczyzny. Wszystko wskazywało na to, iż zostali zamordowani, ale nie było bezpośrednich dowodów, np. rozkazów sowieckich.

IPN od wielu lat prowadzi swoje śledztwo w sprawie, ale - jak dotąd - bezskutecznie, gdyż jego wnioski o pomoc prawną w Rosji i na Białorusi były ignorowane.

Formalnie śledztwo jest prowadzone w sprawie zbrodni komunistycznych, zbrodni przeciwko ludzkości, "w postaci zabójstwa w okresie lipca i sierpnia 1945 roku, w nieustalonym miejscu, około 600 osób zatrzymanych na terenie Suwalszczyzny podczas tzw. obławy augustowskiej dokonanej przez wojska NKWD, przy współudziale funkcjonariuszy UB, MO oraz żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego".

Rodziny ofiar wciąż nie mogą odnaleźć ich grobów.

Z Moskwy Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)