PolskaChce sprzedać swoje nazwisko za 500 tys. złotych

Chce sprzedać swoje nazwisko za 500 tys. złotych

Za co najmniej pół miliona złotych chce sprzedać swoje nazwisko 33-letni Piotr Mart z Wielunia, autor poradników dla kobiet. Mart wystawił nazwisko na aukcji internetowej Allegro. Zwycięzca licytacji będzie mógł dołączyć swoją nazwę do nazwiska pisarza. W ten sposób znajdzie się na okładkach książek Piotra Marta.

09.06.2009 | aktual.: 09.06.2009 12:13

Jeśli np. Jan Kowalski zapłaciłby mu pół miliona, będzie się nazywał Piotr Kowalski-Mart. Podobnie z firmą lub instytucją. Teoretycznie więc autor poradników może nosić nazwisko Piotr E.Wedel-Mart albo Piotr Wólczanka-Mart.

Wielunianin chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Pieniądze od sponsora chce przeznaczyć na budowę Rodzinnego Domu Małego Dziecka w Krakowie. Z drugiej strony liczy, że w ten sposób zyska rozgłos i wypromuje własne nazwisko. Może mu się udać, bo to pierwsza taka inicjatywa na świecie.

Początkowo autor poradników chciał sprzedać nazwisko na rok. Doszedł jednak do wniosku, że nazwisko zwycięzcy licytacji będzie nosił aż do sprzedania 100-tysięcznego egzemplarza jednej ze swoich książek. Wtedy wróci do oryginalnego nazwiska.

Piotr Mart liczy, że znajdzie chętnego w ciągu roku. Stawia jednak warunki.

- Nie chcę, by moje nazwisko było kojarzone z marką alkoholu albo papierosów. Najbardziej odpowiednia byłaby firma internetowa lub deweloperska - rozmarza się autor poradników. - Nazwa zwycięzcy licytacji znajdzie się także na prowadzonych przeze mnie kursach internetowych - dodaje.

Na pytanie, dlaczego to robi, odpowiada krótko. - Przede wszystkim szukam sposobu na promocję swojego nazwiska, a jednocześnie zawsze chciałem pomagać małym dzieciom. Ze względów emocjonalnych zależy mi na tym. Potrafię sobie wyobrazić, co znaczy być odrzuconym przez bliskich na całe życie. Na razie zamierzam pomóc Rodzinnemu Domowi Dziecka w Krakowie, bo przeczytałem w internecie, że akurat ten dom potrzebuje pomocy. Chodzi o to, aby w wyremontowanym budynku mogła zamieszkać rodzina, która zaadoptowałaby dzieci z domu dziecka. Jeśli się uda, następnym razem pomogę Wieluniowi. Z podobnymi inicjatywami spotkałem się za granicą. Tam jednak rodzice próbowali sprzedać imię swoich dzieci. Bez skutku - wzdycha mężczyzna i zaraz dodaje: - Mnie musi się udać.

Jako autor książek i kursów Mart może przybrać dowolny pseudonim. Piotr Mart chciałby jednak zmianę nazwiska usankcjonować prawnie i zapowiada, że zwróci się z tym do Urzędu Stanu Cywilnego w Wieluniu.

Zwycięzca licytacji raczej nie powinien liczyć na to, że jego nazwa znajdzie się w dowodzie osobistym i paszporcie wielunianina. Ustawa z 17 października 2008 roku mówi jasno, że zmiany imienia i nazwiska można dokonać wyłącznie z ważnych powodów, np. gdy ośmieszają właściciela, nie licują z godnością człowieka lub zostały zmienione bezprawnie. Nie można też zmienić nazwiska na historyczne, wsławione w dziedzinie kultury, nauki, działalności politycznej, społecznej albo wojskowej. Chyba że osoba ubiegająca się o zmianę nazwiska posiada członków rodziny o tym nazwisku. Nie wchodzi więc w grę nazwisko w rodzaju Chrobry, Chopin lub Sobieski.

Piotr Mart pochodzi z Zamościa. Od prawie dwóch lat mieszka w Wieluniu z żoną i dzieckiem. Wcześniej sporo podróżował.

- Moje nazwisko nie jest jeszcze znane na tyle, żeby moje książki były powszechnie dostępne w księgarni, ale tylko w ciągu ostatniego roku tylko na jednej witrynie internetowej moje książki sprzedały się w 3 tysiącach egzemplarzy, pomimo że są dość drogie - dodaje Mart.

Medioznawca prof. Maciej Mrozowski z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że Piotr Mart już osiągnął sukces, bo... zainteresował sobą gazetę.

Daniel Sibiak

Oficjalne wydanie internetowe: Polska - Dziennik Łódzki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)