Polska"Charczący pies" lepszy niż "motyla noga"?
"Charczący pies" lepszy niż "motyla noga"?
Z okazji wczorajszego Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego postanowiliśmy sprawdzić, czy naszych rozmów nie dominuje przytłaczająca ilość polskich wulgaryzmów. Nasi rozmówcy przyznają, że przeklinają na potęgę, choć starają się z tym walczyć. Ale jak słychać, przekleństwa są nam potrzebne, "język nie jest monotonny", "jest to pewna forma ekspresji", a najlepsze są przekleństwa o mocnym brzmieniu. Nikogo nie zaspokoi "motyla noga", bo sekret tkwi w dźwięcznym "r", wiec już lepszy byłby "charczący pies" - podpowiada jeden z zapytanych.