Chaos podczas aukcji koni w Janowie Podlaskim
• Zamieszanie podczas prestiżowej aukcji Pride of Poland, w której udział biorą kupcy i hodowcy z całego świata
• Klacz Emira, która była gwiazdą tegorocznej aukcji Pride of Poland, została sprzedana najpierw za 500 tysięcy euro, a potem została ponownie wystawiona na licytacji
• Za drugim razem najwyższa oferta za konia wyniosła 225 tysięcy euro
• Organizatorzy nie podają jak dotąd przyczyny ponownego wystawienia klaczy na sprzedaż
W tym roku wystawionych na sprzedaż jest trzydzieści klaczy i jeden ogier z renomowanych polskich stadnin koni arabskich. Katalogi aukcyjne oraz zaproszenia wysłano do ponad siedmiuset osób.
Niestety, jak podaje RMF FM na aukcji panuje ogromny chaos, a konie sprzedają się gorzej niż w ubiegłych latach. Pierwsza dziesiątka koni podczas ubiegłorocznej aukcji osiągnęła ceny od 100 do 200 tys. euro.Podczas trwającej właśnie aukcji już 5 klaczy nie zostało sprzedanych, bo nie osiągnęły cen minimalnych. Pozostałe sprzedano za od 90 tys. do 160 tys. euro.
Nie udało się sprzedać aż 14 koni. Najcenniejsza klacz tegorocznej aukcji koni arabskich w Janowie Podlaskim - Emira - licytowana byłą dwukrotnie. Najpierw stadnina w Michałowie - zgodziła się przekazać ją nowemu właścicielowi za 550 tysięcy euro, po czym na koniec koń trafił ponownie na aukcję. 16 letnia klacz oprócz pokazowych sukcesów na arenach w kraju i za granicą ma też wiele osiągnięć hodowlanych. Jest między innymi matką czołowego ogiera michałowskiej stadniny, konia Empire czy też matką klaczy El Saghira - sprzedanej w 2013 roku za kwotę ponad 500 tysięcy euro. Za drugim razem najwyższa oferta za konia wyniosła 225 tysięcy euro. Ponownie licytowana była również Al Jazzera, która miała być hitem aukcji. Przy pierwszej próbie nie znalazła nabywcy.
Szef janowskiej stadniny Sławomir Pietrzak podkreśla, że tradycja hodowli arabów sięga tu pierwszych lat powojennych. Przez dekady, aukcja zyskiwała na prestiżu i renomie. - Przez lata żelaznej kurtyny obrót końmi był utrudniony. Wysyłano je jednak do Stanów Zjednoczonych, a później już zbywano za pośrednictwem aukcji. - W ubiegłym roku za klacz Pepitę zapłacono rekordowe milion 400 tysięcy euro. To świadczy o renomie naszych hodowli - podkreśla Sławomir Pietrzak.
Wszystko wskazuje na to, że zmiany, jakie dotknęły stadninę w Janowie w ostatnich miesiącach, a które obiły się szerokim echem nie tylko w Polsce, zniechęciły wielu dotychczasowych klientów.