NIK miażdży byłego ministra cyfryzacji i premiera. CEPiK 2.0: Klęska rządu
Rząd – przez kolejny rok – nie poradził sobie z zakończeniem budowy systemu Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców 2.0 – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła WP. Przez 31 miesięcy nie było żadnych prac nad dokończeniem prac nad Centralną Ewidencją Kierowców. NIK ujawnia też poważne zaniedbania przy likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji.
NIK w corocznej kontroli wykonania budżetu państwa dopatrzyła się wielu nieprawidłowości dotyczących funduszu CEPiK i informatyzacji. Ustalenia obciążają przede wszystkim byłego ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego oraz premiera Mateusza Morawieckiego. Od 6 października 2020 roku - po likwidacji ministerstwa cyfryzacji - to szef rządu jest bezpośrednio odpowiedzialny za ten obszar. Na podstawie raportu można odnieść wrażenie, że CEPiK to Centralna Ewidencja Porażek i Klęsk. To już kolejna kontrola, która kończy się krytyczną oceną. Jak opisywaliśmy w WP, NIK wytknęła Kancelarii Premiera również nierzetelne rozliczenie faktur za akcję "Lot do domu".
Kontrolerzy w ogóle nie wydali opinii do sprawozdań finansowych w obszarze dotyczącym informatyzacji i funduszu CEPiK, bo podkreślają, że udostępnione dane ”pochodzą z niewiarygodnych i niekompletnych ksiąg rachunkowych”, o czym pierwsi informujemy w Wirtualnej Polsce.
CEPiK 2.0 to potężny system informatyczny odpowiedzialny za zbieranie informacji o kierowcach i pojazdach w całym kraju. Jego budowa zaczęła się za rządów PO-PSL i trwa już ponad 7 lat. Rozwój usługi miał być krokiem milowym w cyfryzacji kraju, bo pierwotny system jest przestarzały i często ulega awariom. To się jednak nie udało. Uruchomienie w pełni działającej usługi CEPiK 2.0 jest ciągle odkładane. Jak się okazuje, przez kolejny rok rząd nie zrobił w tej sprawie niemal żadnych postępów.
Gromadzone w systemie dane służą policji, strażom miejskim, Inspekcji Transportu Drogowego, sądom, prokuraturom, ale mogą być udostępniane obywatelom czy przedsiębiorcom. W części dotyczącej pojazdów można znaleźć m.in. podstawowe dane samochodu: markę, model, pojemność, moc silnika. Można także dowiedzieć się, czy auto było kiedyś skradzione. W ewidencji dotyczącej kierowców gromadzone są m.in. informacje o osobach, które posiadają uprawnienia do kierowania, ale także o tych, które straciły uprawnienia. Najwyższa Izba Kontroli wskazuje przede wszystkim na zaniedbania w budowie Centralnej Ewidencji Kierowców.
Choć system nie jest jeszcze w pełni sprawny, to płacą za niego już wszyscy kierowcy, bo część każdej opłaty za rejestrację samochodu, badanie w stacji kontroli pojazdów czy zakup ubezpieczenia OC, trafia na konto specjalnego funduszu CEPiK. W ubiegłym roku było to ponad 146 milionów złotych. Zgromadzone pieniądze mogą być przeznaczane również na inne cele dotyczące informatyzacji państwa. Według raportu NIK właśnie z tych środków sfinansowano m.in. budowę aplikacji ”Kwarantanna domowa”.
Brak działań Ministerstwa Cyfryzacji
NIK podkreśla, że Marek Zagórski, który pełnił funkcję ministra cyfryzacji do 6 października, nie podjął skutecznych działań, by dokończyć budowę Centralnej Ewidencji Kierowców. Kontrolerzy zwracają uwagę, że od 31 miesięcy, czyli od czasu rozwiązania umowy między resortem a Centralnym Ośrodkiem Informatycznym, który był wcześniejszym wykonawcą usługi, nie wydarzyło się właściwie nic. Zagórski w wypowiedzi cytowanej przez kontrolerów tłumaczy, że opóźnienie wynika m.in. z powodu pandemii.
”Proces usunięcia, a następnie analizy popełnionych błędów przy wdrożeniu Centralnej Ewidencji Pojazdów 2.0, konieczność weryfikacji budowy Centralnej Ewidencji Kierowców 2.0, które powstały przed 2015 rokiem i jednocześnie proces niezbędnych konsultacji z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych sprawił, że porozumienie o współpracy ramowej z PWPW zostało podpisane 3 marca 2020 r. i tym samym dopiero od tego momentu realne stało się zlecenie realizacji budowy Centralnej Ewidencji Kierowców 2.0. Niestety zbiegło się to w czasie z wybuchem globalnej epidemii COVID-19” – mówił były minister cyfryzacji.
Najwyższa Izba Kontroli krytycznie odniosła się do tych wyjaśnień. ”Zdaniem NIK 31 miesięcy to zbyt długi okres na realizację prac koncepcyjnych oraz negocjacje warunków realizacji projektu. Brak zapewnienia efektywnej współpracy z podmiotami nadzorowanymi przez Skarb Państwa świadczy o nieskuteczności Ministra Cyfryzacji jako dysponenta funduszu” – czytamy w raporcie.
Co więcej, kontrolerzy miażdżą sprawozdania finansowe dotyczące funduszu CEPiK. Podkreślają, że zostały one sporządzone nieprawidłowo zarówno pod względem merytorycznym, jak i formalno-rachunkowym na podstawie niezatwierdzonych zapisów księgowych. ”KPRM do dnia zakończenia kontroli nie udostępniła kontrolerom dziennika za 12 miesięcy 2020 r., co uniemożliwiło zweryfikowanie spójności danych”. NIK wspomina m.in. o tym, że Ministerstwo Cyfryzacji błędnie zaksięgowało środki dotacji dla NASK na budowę Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej. Kontrolerzy zaznaczyli, że z powodu uchybień, do zaprezentowanych danych z ewidencji księgowej funduszu CEPiK należy podchodzić z ograniczonym zaufaniem.
Niedopełnienie obowiązków przy likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji
NIK w raporcie odnosi się również do procesu likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji i przekazania kompetencji do Kancelarii Premiera. Kontrolerzy piszą o niedopełnieniu obowiązków. Okazało się, że przy usunięciu resortu cyfryzacji, nikt nie zamknął ksiąg rachunkowych, nie sporządził sprawozdań budżetowych i finansowych, a nawet nie przeprowadził inwentaryzacji majątku Ministerstwa Cyfryzacji.
”Powyższe nieprawidłowości świadczą o tym, że organizacja rachunkowości i system kontroli zarządczej w zniesionym Ministerstwie Cyfryzacji oraz w Kancelarii Premiera nie zapewniają prawidłowości prowadzenia ksiąg rachunkowych” – napisano w raporcie. ”KPRM przyjęła najbezpieczniejsze dla przejrzystości finansów publicznych rozwiązanie polegające na niezamykaniu ksiąg rachunkowych na dzień zniesienia Ministerstwa Cyfryzacji. Taki stan rzeczy ma na celu zapewnienie ciągłości zapisów księgowych” – czytamy w wyjaśnieniach KPRM. NIK odrzuciła te tłumaczenia i podkreśliła, że obowiązek zamknięcia ksiąg wynika z prawa.
Co więcej, kontrolerzy dowiedli, że Kancelaria Premiera zwróciła się do banku z wnioskiem o zachowanie rachunku bankowego byłego Ministerstwa Cyfryzacji wraz z saldami dopiero 59 dni po likwidacji tego resortu. KPRM tłumaczyła się, że powodem opóźnienia było… trzytygodniowe zwolnienie lekarskie księgowej Ministerstwa Cyfryzacji. ”Przelewy były realizowane bez zakłóceń przez pracowników byłego Ministerstwa Cyfryzacji na podstawie upoważnień wydanych przez premiera jako ministra cyfryzacji” – dodała Kancelaria. ”Zdaniem NIK kwestie organizacyjne (absencje pracowników, delegowanie uprawnień) nie mogą warunkować aktualizacji umów o prowadzenie rachunków bankowych” – czytamy w odpowiedzi.
”Dyletanctwo i chaos”
Z wynikami kontroli NIK szczegółowo zapoznali się Dariusz Joński i Michał Szczerba. Posłowie Koalicji Obywatelskiej twierdzą, że ustalenia kontrolerów jednoznacznie obarczają odpowiedzialnością byłego ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego oraz premiera Morawieckiego.
- Po tym raporcie mam wrażenie, że odwołanie Marka Zagórskiego i likwidacja Ministerstwa Cyfryzacji miała związek z zaniedbaniami dotyczącymi CEPiK 2.0. Widać ogromne nieprawidłowości i to, że minister nie przypilnował najważniejszego systemu informatycznego - ocenia Dariusz Joński. – Z kontroli wyłania się obraz totalnego chaosu, zarządzanie resortem przez dyletantów. To jest swoisty akt oskarżenia przeciwko rządowi Mateusza Morawieckiego. Teraz cyfryzacją zarządza Janusz Cieszyński, który wciąż nie rozliczył się ze słynnego kontraktu z handlarzem bronią, który zawarł jako wiceminister zdrowia – dodaje.
- Zatrważający jest wniosek NIK, że w sprawie CEPiK 2.0 przez 31 miesięcy nie zrobiono nic. Dodatkowo likwidacja Ministerstwa Cyfryzacji i przeniesienie jego kompetencji do Kancelarii Premiera odbyły się bez żadnego trybu: bez rozliczeń finansowych, inwentaryzacji, zmiany rachunków bankowych. Ten potężny bałagan właściwie uniemożliwił kontrolerom NIK przeprowadzenie kontroli, bo udostępnione dane nie były kompletne – komentuje Michał Szczerba.