Celny cios Ukraińców. Duma Rosji na dnie
W nocy z czwartku na piątek na Krymie zawyły syreny alarmów powietrznych. Rosyjskie władze przyznały, że doszło do ataku m.in. na Sewastopol. Sztab ukraińskiej armii poinformował w sobotę, co było celem ataku. Okazało się, że Rosjanie stracili jeden ze swoich drogocennych okrętów podwodnych, z których wystrzeliwują rakiety Kalibr w kierunku Ukrainy.
"Zgodnie z potwierdzonymi informacjami w piątek wojska rakietowe, we współpracy z jednostkami ukraińskiej marynarki wojennej, znacząco uszkodziły cztery wyrzutnie systemu obrony powietrznej S-400 Triumf" - poinformował w sobotę Sztab Generalny Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Rosjanie atakują medyków na froncie. "To jest konflikt bezwzględny"
"Ponadto w porcie Sewastopol z sukcesem trafiono w okręt podwodny Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej 'Rostów nad Donem'. W wyniku trafienia okręt zatonął na miejscu" - oświadczono.
Sztab Generalny wyjaśnił, że okręt podwodny B-237 "Rostów nad Donem" (Kilo w klasyfikacji NATO) jest jednym z czterech okrętów podwodnych klasy Kilo, wyposażonych w pociski manewrujące Kalibr.
Kolejny okręt zatopiony. Był wart 300 mln dolarów
Po tym, jak Ukraińcy zniszczyli kilka okrętów Floty Czarnomorskiej, które mogły atakować Ukrainę, Rosjanie wycofali większość swoich jednostek z portu w Sewastopolu na teren Rosji, między innymi do Noworosyjska. Jednak port ten nie jest przygotowany do załadunku okrętów w pociski Kalibr.
Co więcej, po zatopieniu kilku okrętów przez Ukrainę, Rosjanie obawiają się operować swoimi jednostkami nawodnymi na Morzu Czarnym. Do ataków na Ukrainę używają zazwyczaj rakiet wystrzeliwanych z okrętów podwodnych. Strata jednego z nich musi być więc bolesna dla armii Putina.
"Rostów nad Donem" został oddany do użytku 26 grudnia 2014 roku. 13 września 2023 r. okręt doznał poważnych uszkodzeń w wyniku ukraińskiego ataku rakietowego. Został jednak wyremontowany i wrócił do służby.
Sztab generalny ukraińskiej armii oszacował wartość tego okrętu na 300 milionów dolarów.
"Zniszczenie okrętu 'Rostów nad Donem' po raz kolejny dowodzi, że na ukraińskich wodach terytorialnych Morza Czarnego nie ma bezpiecznego miejsca dla rosyjskiej floty" - oświadczył Sztab Generalny Ukrainy.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski