CBA u rodziców i asystentki Łukasza Mejzy. Agenci zabezpieczyli dokumenty

Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali dom rodziców Łukasza Mejzy oraz mieszkanie jego asystentki poselskiej. Akcja CBA ma związek ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości przy wypłacaniu środków na szkolenia z unijnych pieniędzy. Firma Mejzy miała zarobić na nich niemal milion złotych.

Łukasz Mejza Fot. Grzegorz Krzyżewski / Fotonews
Łukasz Mejza Fot. Grzegorz Krzyżewski / Fotonews
Źródło zdjęć: © FORUM | RM
Szymon Jadczak

05.08.2022 | aktual.: 05.08.2022 12:55

Agenci CBA z Poznania pojawili się w lubuskim Łagowie we wtorek 14 czerwca. Ale ani przedstawiciele służby, ani prokuratura, ani sam Mejza nie pochwalili się wcześniej tą wizytą. O sprawie kilka dni temu napisał lokalny serwis wlubuskie.pl. Wirtualna Polska poznała więcej szczegółów dotyczących akcji służb związanych z działalnością posła Łukasza Mejzy.

Operatorami projektów odpowiedzialnych za podział pieniędzy były Agencja Rozwoju Regionalnego (kontrolowana przez samorząd województwa lubuskiego) oraz Zachodnia Izba Przemysłowo-Handlowa. W ramach programu mali i średni przedsiębiorcy mogli zgłosić się po bony, które potem mogli realizować w firmach oferujących m.in. szkolenia. Po zrealizowaniu ćwiczeń firma, która je prowadziła, rozliczała bony u operatora programu. Jednym z organizatorów była spółka Future Wolves, należąca do Łukasza Mejzy.

Szkolenia w firmie Mejzy wybrało 52 przedsiębiorców. Wypłacono mu za to z unijnych środków 961 tysięcy złotych. Na liście korzystających z usług Future Wolves są m.in.: salon fryzjerski, studio fotograficzne i firmy handlowe.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szkolenia prowadziła też firma Good Solutions Marceliny Rafińskiej. To asystentka społeczna Łukasza Mejzy oraz partnerka Franciszka Przybyły - innego sejmowego asystenta byłego wiceministra sportu.

Zarówno Future Wolves, jak i Good Solutions znalazły się pod lupą urzędników z woj. lubuskiego po serii publikacji Wirtualnej Polski o działalności Łukasza Mejzy. Podczas kontroli dopatrzono się szeregu nieprawidłowości.

Wątpliwości w sprawie szkolenia

Po pierwsze - nikt nie sprawdził, czy oferowane przez Łukasza Mejzę i jego firmę szkolenia w ogóle przydadzą się szkolonym przedsiębiorcom. Po drugie, nikt nie sprawdził, czy ceny szkoleń oferowanych przez firmę Łukasza Mejzy mają cokolwiek wspólnego z rynkowymi stawkami. Urzędnicy nie znaleźli pełnej dokumentacji szkoleń. W toku kontroli nie można było stwierdzić obecności 18 osób w szkoleniach, a także wykazano brak materiałów na platformie szkoleniowej, co ma utrudniać weryfikację zakresu szkolenia.

"Wątpliwości budzi sposób przeprowadzenia szkolenia - logowania w godzinach nocnych przez uczestników, logowania rozpoczynające się jednego dnia, a kończące kolejnego, realizacja poszczególnych modułów szkolenia w czasie znacznie krótszym niż przewidziano w informacji o usłudze" - informował zarząd województwa lubuskiego.

W sumie urzędnicy zakwestionowali wypłatę 664 tys. zł, które dostała firma Mejzy Future Wolves oraz 19 tys. zł, które trafiło do firmy jego asystentki. A po ich zawiadomieniu do pracy zabrali się śledczy z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

W ramach tego śledztwa prokurator zlecił agentom CBA z Poznania zabezpieczenie dokumentacji obu firm. W tym celu agenci udali się do zielonogórskiego mieszkania Marceliny Rafińskiej i po przeszukaniu zabezpieczyli materiały związane z działalnością firmy asystentki społecznej Łukasza Mejzy.

Matka Mejzy nie wiedziała, gdzie szukać dokumentów

We wtorek 14 czerwca agenci CBA pojawili się też w Łagowie pod Zieloną Górą. Bo tam w rodzinnym domu Łukasza Mejzy jest zarejestrowana firma Future Wolves. Jak przekazała nam Ewa Antonowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, na miejscu agenci zastali matkę Łukasza Mejzy. Gdy poproszono ją o wydanie dokumentów spółki syna, kobieta stwierdziła, że nie wie, gdzie ich szukać. Wtedy agenci CBA przystąpili do przeszukania domu państwa Mejzów. W trakcie przeszukania na miejscu pojawił się Łukasz Mejza. Nie przeszkodziło to funkcjonariuszom CBA w zabezpieczeniu dokumentów firmy byłego wiceministra sportu.

Jak przekazała nam prokurator Antonowicz, Łukasz Mejza i jego pełnomocnik złożyli zażalenie na te czynności. Sam Mejza nie odpowiedział na prośbę Wirtualnej Polski o skomentowanie przeszukania i zabezpieczenie dokumentacji firmy Future Wolves.

Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mejzałukasz mejzaprokuratura
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (444)