CBA sprawdzało Piniora i Sasina. Śledztwo ws. posła PiS zostało umorzone
Wobec Józefa Piniora i Jacka Sasina prowadzone były śledztwa CBA ws. korupcji. W prokuraturze stwierdzono jednak, że Piniora trzeba zatrzymać, a dochodzenie wobec Sasina umorzyć - podaje "Gazeta Wyborcza". Co ciekawe, do sprawy opozycjonisty oddelegowano agenta pod przykryciem, który miał szukać haków na Schetynę i Frasyniuka.
08.12.2016 | aktual.: 08.12.2016 10:38
Informator "GW", który został zwolniony z CBA, opisuje, jak różnie potoczyły się dwa śledztwa dotyczące ważnych polityków: popieranego przez PO senatora Józefa Piniora i posła PiS Jacka Sasina. Dowody przeciwko opozycjoniście były niezbite i wiadomo było o nich już rok temu. Pinior miał "co najmniej wiedzieć o korupcyjnej działalności swojego asystenta i co najmniej dwa razy przyjąć pieniądze od osób, w których sprawach wcześniej interweniował".
Co ciekawe, do śledztwa ws. Piniora oddelegowano tajnego agenta, który udając zaprzyjaźnioną osobę, miał zbierać materiały na Władysława Frasyniuka i Grzegorza Schetynę.
Józef Pinior w TOK FM: nie przyznaje się do winy, to jest tylko opinia funkcjonariusza
- Mówiłem już, że nie przyznaje się do winy.To jest tylko opinia funkcjonariusza, trudno mi się do niej ustosunkowywać. Dla mnie punktem odniesienia jest, to co robi prokuratura i to, co robi sąd. Trzeba się ustosunkowywać do faktów, które uzna sąd - wyjaśnił Józef Pinior w rozmowie z Piotrem Kraśko w TOK FM. Dodał, że "to nie funkcjonariusze CBA decydują o tym, czy ktoś jest skorumpowany, tylko sąd".
- W moim interesie jest wyjaśnienie tej sprawy. Nie ulegam szantażowi ze strony ministra Ziobry, który mówi, że wszystko ujawni. Proszę pamiętać, że jak jest założony podsłuch w telefonie, to mówi się o różnych, często intymnych i prywatnych, sprawach. Ja to odbieram jako nagonkę na mnie - powiedział.
Inaczej potoczyły się losy śledztwa wobec Jacka Sasina z PiS. Informator "GW" podaje, że chodziło o przyjęcie 20 tys. zł na kupno schodów do domu i na remont oraz o pieniądze ze SKOK Wołomin, który miał finansować lokalny PiS w okręgu Sasina. Dane te potwierdza w rozmowie prokurator, który jesienią 2015 r. zapoznawał się z aktami obu spraw.
Poseł PiS zapewnia, że "ani on ani podlegające mu struktury PiS, nie korzystał nigdy z pieniędzy ze SKOK Wołomin", a przyjęcie 20 tys. zł to "przyjacielska przysługa od przedsiębiorcy, z którym zna się od lat".
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański wyjaśnia: "Jacek Sasin w toku śledztwa prowadzonego na podstawie materiałów niejawnych otrzymanych z CBA był przesłuchany w charakterze świadka. Postępowanie zostało umorzone w dniu 9.08.2016 r. Z uwagi na niejawny charakter sprawy nie mogę ujawnić szczegółów".
Oprac. Tomek Orszulak