CBA kontra Kwaśniewski. Dwie tajne operacje: "Krystyna" i "Silver"

Wszystko zaczęło się od tzw. taśm Gudzowatego, a najnowszą odsłonę ta sprawa ma po blisko 13 latach, wraz z upublicznieniem przez CBA raportu dotyczącego tzw. sprawy willi Kwaśniewskich. Czego dokładne dotyczyły i jak przebiegały dwie tajne operacje "Krystyna" i "Silver"?

CBA kontra Kwaśniewski. Dwie tajne operacje: "Krystyna" i "Silver"
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Domiński/Reporter
Piotr Mieśnik

Iskrę do nieco już przygasłego ognia dorzucił skruszony były agent CBA i eksposeł PiS - Tomasz Kaczmarek. Ten znany niegdyś z zastawiania korupcyjnych pułapek m.in. na rozkochiwaną w sobie posłankę czy zapatrzoną w niego celebrytkę "agent Tomek", wyjawił w "Superwizjerze", że jego najgłośniejsza akcja związana z tzw. willą Kwaśniewskich była li tylko manipulacją i próbą oczernienia byłego prezydenta.

A jak wiadomo, gdy uderzy się w stół odzywają się nożyce, dlatego też długo nie czekając odezwał się Mariusz Kamiński, były szef CBA. Do swojego politycznego kompana, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, zaapelował z prośbą, aby rzeczone dokumenty odtajnić. Szef resortu kazał swoje odczekać, ale w końcu decyzja zapadła. Odtajniamy!

I trzeba powiedzieć, że co jak co, ale odtajniać dokumenty CBA potrafiło z szerokim gestem. W udostępnionych materiałach są nie tylko dokładne adresy nieruchomości Kwaśniewskich, ale także wymienione z imienia i nazwiska prywatne osoby przewijające się w całym śledztwie.

Agent Tomek szykował coś na niego tak jak na Kwaśniewskich? Wyznanie Leszka Millera [ZOBACZ WIDEO]

Z liczącego 78 stron raportu zatytułowanego bardzo technicznie i nieatrakcyjnie "Raport dotyczący śledztwa sygn. akt RP I Ds. 42.2016" możemy jednak dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Nie tylko zapoznać się ze stenogramami podsłuchiwanych rozmów, ale też poznać szczegóły dwóch operacji specjalnych prowadzonych w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich.

"Willa Kwaśniewskich". Najpierw była "Krystyna"

12 października 2007 roku podjęto decyzję o wszczęciu sprawy operacyjnej weryfikacji pod kryptonimem "Krystyna". Działania te miały na celu wyjaśnić, czy Maria J. (kobieta, od której Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy mieli nabyć willę w Kazimierzu - przyp. red.) mogła otrzymywać korzyści majątkowe pochodzące z nielegalnych operacji finansowych pochodzących od osób trzecich. W połowie stycznia 2008 roku sprawa ta weszła na wyższy poziom - stając się już nie tylko sprawą do weryfikacji, ale do operacyjnego rozpracowania.

Pod koniec lipca tego roku pojawił się natomiast "Silver", a więc plan kombinacji operacyjnej, który miał potwierdzić przestępczą działalność prezydenckiej pary w porozumieniu z Marią i jej synem Janem J. oraz małżeństwem Bożenny i Marka M. (wieloletni znajomi prezydenckiej pary). To właśnie wtedy w sprawie pojawił się tzw. FPP. Skrót ten oznacza "funkcjonariusza pod przykryciem". Był nim nie kto inny, a słynny "agent Tomek", który na potrzeby tej operacji przybrał pseudonim "Tomasz Małecki".

Cel jego działania? Udowodnienie, że faktycznymi właścicielami willi w Kazimierzu Dolnym byli właśnie Kwaśniewscy, których, jak wynikało z analiz przeprowadzonych przez CBA, nie byłoby stać na zakupienie jej z wykorzystaniem środków z legalnych źródeł.

Rozmowy i zakup kontrolowane

Według raportu CBA udało się wtedy zgromadzić materiał dowodowy świadczący na niekorzyść byłej prezydenckiej pary. Zdecydowano się na zastosowanie instytucji zakupu kontrolowanego, którą to potwierdził w lipcu 2009 roku ówczesny Prokurator Generalny Andrzej Czuma. Do zakupu doszło, zatrzymano oraz przedstawiono zarzuty małżeństwu M. (które wcześniej nabyło willę od Marii J.). Po latach zostali skazani na kary grzywny. Cała operacja miała jednak wykazać, że przekazane przez "funkcjonariusza pod przykryciem" pieniądze miały trafić do Kwaśniewskich.

Ten wątek wydaje się być jednak najsłabiej udokumentowany i opierać się na poszlakach. Badano natężenie rozmów rodziny J. z małżeństwem M., sprawdzono dane lokalizacyjne ich telefonów komórkowych, a także... prowadzono działania w Kazimierzu Dolnym "obliczone na zebranie od mieszkańców (...) relacji dotyczącej willi". Rozpytywanie sąsiadów doprowadziło do wniosku: "Fakt iż takie przeświadczenie (co do tego, że to Kwaśniewscy są właścicielami - przyp. red) prezentowali niezwiązani ze sobą, odpytywani w różnych okolicznościach, mieszkańcy miejscowości wskazywać może, iż świadomość taka była w Kazimierzu powszechna".

Jaką TV wybrać?

W ramach "Krystyny" podsłuchiwano rozmowy telefonicznej rodziny J. i małżeństwa M. a także numeru "zarejestrowanego na Fundację Jolanty Kwaśniewskiej - Porozumienie bez barier" oraz samej byłej pierwszej damy. Jedna z zarejestrowanych rozmów Marii J. z Jolantą Kwaśniewską dotyczy problemu... telewizji satelitarnej w willi.

MJ: Chciałam spytać, co robimy z tym, tą, tą,... Cyfrą?
(...)
Jolanta Kwaśniewska: I... tam na wiesz te, te no to, że te sportowe kanały to bardzo dobrze, bo jak mówię teraz, przy przy wiesz tych mistrzostwach to fajna rzecz (...) To tylko na Polsacie cholernym są te mecze, nie? (...) przecież nie będziemy kupować, wiesz Polsatu, teraz żeby Olek mógł sobie oglądnąć (...) Marynia, zostawmy na razie tak jak jest.

Obraz
© PAP

Ta pozornie niewinna rozmowa doprowadziła jednak śledczych do daleko idących wniosków. "Świadczy jednoznacznie, że ostateczną decyzję dotyczącą świadczenia usług telewizyjnych w willi podjęła Jolanta Kwaśniewska, biorąc pod uwagę oczekiwania swojego męża" - skonstatowano w raporcie.

Zamiatanie liści i ogrzewanie jako dowód

W połowie roku 2008 CBA podsumowało akcję "Krystyna". Agenci jednoznacznie stwierdzili, że dom w Kazimierzu Dolnym pozostawał w dyspozycji Kwaśniewskich, oprócz wspominanego już wybierania kanałów TV, miały o tym świadczyć także takie elementy jak czyszczenie liści czy ogrzewanie budynku, które to Maria J. miała uzgadniać z Jolantą Kwaśniewską i również od niej dostawać na to pieniądze.

Później na scenę wkracza już "agent Tomek" i jego operacja o kryptonimie "Silver". Występując pod pseudonimem "Tomasz Małecki" miał prowadzić negocjacje dotyczące ceny za willę (zbijał ją). Z podsłuchanym rozmów wynikać ma, że decyzji w tej kwestii nie podejmował formalny właściciel M.. ale rodzina J., która miała je konsultować z żoną byłego prezydenta. Dowodem w tej sprawie ma być m.in. fakt, że Marek M. miał nie posiadać klucza ani szyfru do sejfu w willi, w którym znajdowały się jej plany. "Klucz oraz żółta karteczkę z kombinacją cyfr Maria J. przekazała Jolancie Kwaśniewskiej" - czytamy w raporcie.

Czym tak naprawdę są "zielone buty"?

Z kolejnych podsłuchanych rozmów śledczy wywodzą, że niektóre stosowane w trakcie rozmów słowa, miały mieć charakter szyfru, np. "buty" to określenia "gotówki", a "zielone buty" to "dolary". Przykładowa rozmowa małżeństwa J. miała brzmieć tak:

M. -... wezmę te zielone buty
J. - co?
M. - wezmę te zielone buty
J. - aha, czyli ci się podobają, czyli...
M. - skomplikowane sznurowanie jest bardzo
J. - rozumiem
M. - najpierw musisz spytać Olkę, jak to się wiąże
J. - Olkę? Rozumiem (...)
J. no y wiesz, ile one, te buty trzysta dziesięć złotych kosztować? ("agent Tomek" nabył willę za 3 mln 100 tys. zł - przyp. red).

Koniec śledztwa. Początek wątpliwości

W grudniu 2009 roku nowy szef CBA - Paweł Wojtunik powołał zespół, który miał zbadać operacje "Krystyna" i "Silver". Zespół miał stwierdzić, że obie operacje były zasadne, jednak Wojtunik na sprawozdaniu zamieścił adnotację: "Mam wątpliwości co do zasadności oraz legalności działań operacyjnych w formie operacji specjalnej. Proszę pilnie dokonać odrębnej oceny". Ta jednak nigdy miała nie nastąpić, czego dowiadujemy się z raportu.

W marcu 2010 roku do Prokuratury Krajowej trafiło zaś zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przekroczenia uprawnień przez poprzedniego szefa CBA - Mariusza Kamińskiego.

Akcje "Krystyna" i "Silver" oficjalnie zamknięto w październiku 2010 roku. Śledztwo ws. willi najpierw umorzono, a w 2016 roku znowu podjęto. Jest prowadzone "w sprawie", a nie przeciwko Kwaśniewskim.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (877)