CBA dementuje: funkcjonariusze nie pojawili się w domu właściciela "Wprost" i "Do Rzeczy" ws. afery taśmowej
• "Gazeta Finansowa" napisała o akcji CBA w domu prezesa PMPG SA
• Pojawiło się dementi biura w tej sprawie
• CBA: czynności nie dotyczyły tzw. afery taśmowej
17.02.2016 | aktual.: 17.02.2016 13:28
W środę "Gazeta Finansowa" napisała o wejściu funkcjonariuszy CBA do domu Michała Lisieckiego (właściciela m.in. "Wprost" i "Do Rzeczy"). Podano wówczas, że "funkcjonariusze wykonywali czynności na zlecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, która prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego nagrywania polityków", sugerując, że może mieć to związek z tzw. aferą taśmową.
Informację "GF" zdementowało Centralne Biuro Antykorupcyjne, wydając oficjalny komunikat, że agenci CBA owszem, wykonywali "czynności polegające na żądaniu wydania rzeczy na zlecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga", ale nie miało to związku z tzw. aferą podsłuchową.
"Z całą stanowczością dementujemy pojawiające się nieprawdziwe informacje, że czynności wykonywane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w domu Michała Lisieckiego dotyczyły tzw. afery podsłuchowej. CBA wykonywało czynności na charakterze procesowym polegające na żądaniu wydania rzeczy na zlecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga i absolutnie nie dotyczą tzw. afery podsłuchowej, na co zupełnie mylnie wskazują niektóre media. Szerokie wielowątkowe śledztwo dotyczy spraw gospodarczych" - napisano w oświadczeniu.