Cały Borzęcin poszukuje pani Grażyny. 100 tys. zł nagrody
Trwają poszukiwania Grażyny Kuliszewskiej, która 3 stycznia wyszła z domu i jakby zapadła się pod ziemię. "Drodzy ludzie z Polski: Jestem w stanie zapłacić 100 000 zł nagrody za pomoc" - deklaruje znajomy zaginionej.
O tajemniczej sprawie Grażyny Kuliszewskiej informowaliśmy już kilka dni po zaginięciu. 3 stycznia kobieta wyszła z domu w Borzęcinie (woj. małopolskie). Miała lecieć do Londynu, gdzie mieszka z mężem i synkiem. Nie wróciła do Anglii i nie nawiązała kontaktu z rodziną.
"Jeśli coś wiesz, proszę pomóż!"
Telefon pani Grażyny nie odpowiada. W poszukiwania 35-latki oprócz policji zaangażowali się jej bliscy, przyjaciele i mieszkańcy Borzęcina. Ich wysiłki nie przynoszą na razie żadnych konkretnych efektów.
Śledczy biorą pod uwagę rożne scenariusze: od samodzielnego zerwania przez zaginioną kontaktu z rodziną, przez uprowadzenie i pozbawienie wolności, do pozbawienia jej życia przez osoby trzecie.
Teraz jeden z brytyjskich znajomych pani Grażyny zaoferował za pomoc dużą sumę pieniędzy. "Drodzy ludzie z Polski: Jestem w stanie zapłacić 100 000 zł nagrody temu, kto przekaże prawdziwą informację, o tym gdzie jest Grażyna. Jeśli coś wiesz, proszę pomóż!" - napisał na Facebooku Sardar J Ukk.
Tatuaż z jaszczurką
Przypomnijmy, że Grażyna Kuliszewska ma 35 lat, 164 cm wzrostu, szczupłą sylwetkę, ciemne włosy do ramion. Jej znaki charakterystyczne to tatuaż z jaszczurką na prawej stronie pleców i kolczyk na języku.
PAMIĘTAJ, jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.