Calais szturmowane przez imigrantów - francusko-brytyjska kość niezgody
• We francuskim Calais powstały największe "slumsy" Europy
• W regionie koczują tysiące migrantów
• Wielu próbuje przedostać się do Wielkiej Brytanii
• Władze Wysp Brytyjskich uważają, że to wyłącznie francuski problem
• Sytuacja odbija się na zwykłych mieszkańcach Calais
01.02.2016 | aktual.: 01.02.2016 11:10
Po ostatnich wydarzeniach w Calais związanych z migrantami, próbującymi nielegalnie przedostać się na pokładzie statku do Wielkiej Brytanii, sytuacja w największych slumsach Europy, położonych na obrzeżach miasta, nigdy nie była bardziej niestabilna. Dopóki Francja i Wielka Brytania nie znajdą wspólnie rozwiązania tego narastającego problemu, wejścia do terminalu prowadzącego do kanału La Manche będą strzeżone przez coraz to grubsze i wyższe zwoje drutu kolczastego, a władze miasta będą domagały się interwencji wojska.
”Jak można pozwolić ludziom żyć w błocie?”, oburzał się Jeremy Corbyn, lider brytyjskiej partii pracy odwiedzający pod koniec ubiegłego tygodnia obóz migrantów na północy Francji. Warunki w jakich ponad 4 tysiące migrantów egzystuje w obozie, nie bez powodu ochrzczonym ”dżunglą”, są katastroficzne i często gorsze od tych, w których żyli u siebie. Francuzi zarzucili jednak Corbynowi, że ten zapomniał chyba, że to ci sami migranci, którzy codziennie próbują się przedostać do jego kraju, skutecznie destabilizując życie mieszkańców Calais.
Miasto na krawędzi
W miniony weekend doszło tu do kolejnych incydentów. Jeden z mieszkańców Calais wygrażał bronią manifestacji zorganizowanej w obronie migrantów, która przechodziła obok jego domu. Mężczyzna stał się symbolem miasta na krawędzi, a nagranie ze zdarzenia, szybko obiegło całą Francję. Policja interweniowała także wielokrotnie, kiedy migranci próbowali swojej szansy na przekroczenie granicy na pokładzie ciężarówek. Bilans: 14 aresztowań.
Mieszkańcy Calais coraz bardziej obawiają się o swoje bezpieczeństwo, skarżąc się na nasilające się kradzieże i rozboje. Problem wpływa także na sytuację gospodarczą miasta. Handlowcy wyraźnie odczuli spadek obrotów, po turystach nie ma już śladu, a odsetek bezrobocia wzrósł aż do 16 proc. Coraz więcej ludzi myśli także o przeprowadzce, tłumacząc, że nie da się żyć w ciągłym strachu.
Porozumienie z Touquet
U podłoża obecnego problemu Calais leży porozumienie z Touquet z 2003 roku, którego anulowania domagają się zarówno pro- i anty-migracyjne manifestacje. Traktat ten bowiem ustanowił kontrolę brytyjskiej granicy na terytorium Francji, mimo iż faktyczna granica przebiega przez Douvres. W zamian, Wielka Brytania miała zobowiązać się do skonstruowania lotniska na morzu dla francuskich samolotów w razie zaistnienia takiej potrzeby. Porozumienie okazuje się dziś fatalne w skutkach dla Calais, gdzie tysiące migrantów jest zatrzymanych na terytorium Francji, bez możliwości złożenia wniosku o udzielenie azylu w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy nie wydają się jednak chętni ani do renegocjacji korzystnego dla nich traktatu z 2003, ani do zmiany swoich przepisów, które pozwalają na podejmowanie pracy na Wyspach bez dokumentów, co tylko nasila problem francuskiego miasta portowego.
W międzyczasie, Natacha Bouchart, mer Calais, chce uspokoić napiętą sytuację w mieście apelując o pomoc wojska. Prefektura regionu Pas-de-Calais, na którego terenie znajduje się obóz, zabroniła konstrukcji kolejnych prowizorycznych domów, ogłaszając, że po zakończeniu zimowego okresu, obóz zostanie zdemontowany, a migranci, którzy wyrażą chęć pozostania na terytorium Francji, umieszczeni w specjalnych centrach.
Katarzyna Opydo, iFrancja.fr