Cała prawda o życiu Jarosława Kaczyńskiego
Nie lubi sprośnych dowcipów, ale lubi kolekcjonować haki na swoich podopiecznych. Na wiecach potrafi porywać tłumy, ale nie potrafi wejść do księgarni bez obstawy ochroniarzy. Oto Jarosław Kaczyński, jakiego nie znacie - czytamy w tygodniku "Wprost".
06.06.2011 | aktual.: 06.06.2011 12:44
10. każdego miesiąca cała Polska ogląda go przed Pałacem Prezydenckim, gdy w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej składa hołd bratu i agituje do boju. Gdy jedzie na Wawel, też przynajmniej raz w miesiącu, nie wie o tym nikt poza mamą, paroma osobami w partii i jednym z dwóch Jacków, kierowców od lat pracujących dla prezesa.
Poranki
Do pracy wyrusza zwykle około 10.00. Prezes słynie z kłopotów z rannym wstawaniem, bo lubi pracować w nocy. W wywiadzie rzece "Czas na zmiany" przyznał, że prezydent Wałęsa, u którego był szefem kancelarii, żądał, żeby przychodził do pracy przynajmniej na 9.00. - Oczywiście nie przychodziłem, ignorowałem jego prośby i telefony - wyznał Kaczyński. Tak zostało do dziś.
Ochrona
Dla Kaczyńskiego bez ochroniarzy nie ma życia. Chronią go nie tylko przed atakiem, ale też przed obiektywami paparazzich. - Prezes bez ochrony już nigdzie się nie rusza. Jakby miał lęk przez zewnętrznym światem. Niby lubi spotkania z ludźmi, ale nie wyobraża sobie wejścia bez ochrony w tłum. Nawet do księgarni nie wejdzie bez obstawy - mówi jeden z jego współpracowników.
Kiedy prezes PiS był premierem, jego życie chroniło sześciu oficerów BOR. Po tym, jak ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna zmniejszył, a potem zlikwidował zupełnie tę ochronę, PiS natychmiast wynajął prywatną firmę ochroniarską. Dziś ochrona Kaczyńskiego to trzech bodyguardów i na zmianę dwóch kierowców.
Podróże
Jarosław Kaczyński bardzo lubi podróżować, choć od momentu, kiedy jego mama zachorowała, robi to znacznie rzadziej. Podróżując, lubi siedzieć na przednim siedzeniu. Ma też swoje ulubione miejsca - choćby Elbląg, bo po wyborach w 1989 roku właśnie tam wywalczył fotel senatora. Z działaczami, którzy robili mu wtedy kampanię, potrafi usiąść przy ognisku i zaprosić wszystkich na piwo - tak, jak w czasach, gdy nie obawiał się wychodzić do ludzi bez ochrony.
Praca
Najczęściej Jarosław Kaczyński do pracy jedzie na Nowogrodzką, w centrum Warszawy - tam znajduje się siedziba partii oraz pani Basia - sekretarka prezesa, ta sama od 22 lat. Tylko ona parzy prezesowi herbatę i jako jedyna ma prawo do sprzątania jego biurka.
Do sejmu prezes wpada okazjonalnie, większość spraw trzyma go na Nowogrodzkiej. Jak mówi jeden z członków PiS, to tutaj Kaczyński czuje się władcą absolutnym, czego potrzebuje jak powietrza.
Samiec alfa
Kaczyński uwielbia poddańczość. Partyjna anegdota głosi, że gdy Kaczyński dzwonił z Nowogrodzkiej do ówczesnego szefa klubu Marka Kuchcińskiego, będącego w sejmie, ten odbierał telefony zawsze na stojąco. Gdy z kolei młody poseł rozmawiał kiedyś z prezesem trzymając rękę w kieszeni, ten potrafił poświęcić całe posiedzenie komitetu politycznego na ganienie takiego zachowania. A Kuchcińskiego za poddańcze gesty wynagrodził stanowiskiem marszałka sejmu.
Jarosław Kaczyński prawdziwym zaufaniem darzy bardzo wąskie grono osób. Tych, którzy zawsze byli wobec niego lojalni i wierni, potrafi docenić, ale ci, którzy choć raz podpadli, już zawsze będą na cenzurowanym prezesa. Ważna jest też inna rzecz - najbliższych współpracowników Kaczyńskiego - Adama Lipińskiego, Marka Suskiego i Joachima Brudzińskiego - charakteryzuje to, że nie mają ambicji przywódczych. Potrafią być w cieniu i tym zdobywają zaufanie Kaczyńskiego.
A prezes nie lubi konkurencji. Jak samiec alfa musi każdego konkurenta sobie podporządkować (Zbigniew Ziobro)
albo usunąć (Ludwik Dorn). Dorn, wcześniej nazywany "trzecim bliźniakiem", gdy został marszałkiem sejmu, stał się zbyt niezależny. Zaczął sprzeciwiać się prezesowi, a to poskutkowało uderzeniem poniżej pasa. Kaczyński zasugerował, że Dorn nie płaci alimentów. Ten, odcinając się, powiedział, iż "zarząd PiS przypomina sułtana otoczonego przez dwór eunuchów". Do dziś ze sobą nie rozmawiają. Ale prezes kontroluje poczynania Dorna przy pomocy Adama Lipińskiego, który w sejmie ma dwa miejsca - jedno w pierwszym rzędzie, obok Kaczyńskiego, a drugie w ostatnim - obok Dorna i Ujazdowskiego.
Haki
- Przypadek Dorna ujawnił jedną z najciemniejszych stron prezesa, pasję zbierania haków - mówi polityk PiS. - Nic w oku prezesa nie wywołuje takiego błysku, jak informacja, że ktoś ma konflikt z żoną, za dużo pije albo ma kochankę czy jakąś obsesję. Prezes takie doniesienia kolekcjonuje i wyciąga w najmniej spodziewanym momencie. Tak jak alimenty Dorna - dodaje polityk. Strategia haków daje mu poczucie kontroli nad ludźmi i możliwość manipulowania nimi.
Prezes PiS ma haka nawet na ojca Rydzyka. Pochodzi z czasów, gdy wybuchła seksafera w Samoobronie. Kaczyński był wtedy u ojca dyrektora i wrócił z tego spotkania wzburzony. Rydzyk na wieść o seksaferze zareagował rubasznymi dowcipami i śmiał się z Andrzeja Leppera pytającego, "czy można zgwałcić prostytutkę". - Takie zachowanie duchownego nie mieściło się prezesowi w głowie. Jarosław Kaczyński jest bardzo pruderyjny, nie lubi sprośnych, szowinistycznych żartów - mówi polityk PiS.
Kobiety i zwierzęta
Szarmanckość prezesa PiS wobec kobiet jest niemal mityczna. Całowanie w rękę, bukiety kwiatów dla Jolanty Szczypińskiej, aniołki prezesa w partyjnej reklamówce (Grażyna Gęsicka, Joanna Kluzik-Rostkowska, Aleksandra Natalli-Świat). No i przede wszystkim mama Jadwiga - najważniejsza osoba w życiu Jarosława. Tabloidy ostatnio doniosły, że to właśnie na zorganizowanie dla niej domowego szpitala wydał oszczędności życia - ponad 100 tys. złotych.
Łagodny i opiekuńczy Kaczyński jest także dla zwierząt. Jego słynny kot Alik - znaleziony poturbowany przy drodze - to jedyna istota na świecie, która może bezkarnie prezesa drapać i kąsać.
Gdy Kaczyński po raz pierwszy po katastrofie smoleńskiej pojawił się w sejmie, gdzie miał wygłosić przemówienie, wezwał do siebie zastępczynię - Beatę Szydło. Wszyscy myśleli, że prezes nie czuje się na siłach, by wygłosić przemówienie. Okazało się zupełnie co innego. - Wczoraj byłem na wsi, zobaczyłem tam psa. Na łańcuchu, był taki strasznie wychudzony. Proszę, niech pani wykupi dla mnie tego psa. Dam pieniądze i umieszczę go w dobrym domu - powiedział prezes.
Prawdziwy przeciwnik
Gdy polityków PiS zapytać, kto jest największym przeciwnikiem Jarosława Kaczyńskiego, zawsze pada ta sama odpowiedź. Tusk? Miller? Kwaśniewski? Komorowski? Ależ skąd, jest nim Adam Michnik.
W nim prezes widzi konkurenta politycznego, prawdziwego demiurga, który kreuje premierów (Mazowieckiego czy Cimoszewicza), wpływa na kształt demokracji (polityka grubej kreski, brak lustracji, przejęcie władzy przez układ). Z Michnikiem Kaczyński konkuruje i polemizuje przeszło 20 lat.
Jarosław Kaczyński ma 62 lata. Kilka lat temu zapowiedział, że zamierza pobić rekord kanclerza Konrada Adenauera, który z czynnej polityki wycofał się w wieku 87 lat. Być może czeka nas więc jeszcze co najmniej 25 lat z prezesem.